Bohaterowie

sobota, 25 października 2014

Rozdział XXIV "Kiedyś musi być ten pierwszy raz"

...-Dobra Andrzej ja idę,bo Oliwia mnie zatłucze-powiedział Karol wstając z kanapy.
-Spoko dzięki,że mogłem się wygadać.Chociaż nie lubię tego robić,ale czasami trzeba.
-Po to mnie masz.
-Dobra leć.
-No to do zobaczenia.


**
W ty czasie u Wiki i Oliwii:
Rozmawialiśmy o tym do czasu kiedy Karol nie przyszedł po Oliwie,aby ją odwieźć do domu:
-To pewnie Karol-powiedziała Oliwia.
-Na pewno.Pójdę otworzyć.-powiedziałam wstając z dywanu,bo na niej właśnie siedziałyśmy.
-Czemu nie wchodzisz?
-A tak jakoś lubię dzwonić do drzwi.
-Aha spoko.Wchodź Oliwia jest w salonie-powiedziałam wpuszczając go do środka.
-Dzięki-odpowiedział wchodząc do salonu.
Karol i Oliwia zebrali się i pojechali do Oliwii.Ja posprzątałam po nas.Oliwia oczywiście chciała mi pomóc,ale odmówiłam,bo nie chciałam zabierać im wspólnego czasu.Przyznam,że szybko
mi to poszło.Po ogarnięciu mieszkania zobaczyłam,że telefon Andrzeja został na stoliku do kawy w salonie.Przebrałam się w nowe ciuchy,bo trochę się poplamiłam sprzątając i nie mogłam
pokazać się u Andrzeja w brudnych ubraniach.

(strój Wiktorii)


Wzięłam telefon do ręki i wyszłam z mieszkania,aby zaraz po tej czynności zapukać do drzwi Andrzeja.Zamykając swoje drzwi, obróciłam
się o 180 stopni i prawą dłonią zapukałam do jego drzwi.Długo nie czekałam,bo Wronka szybko mi je otworzył:
-O jak miło,że mnie odwiedzasz-powiedział opierając się o ramę drzwi.
-Jeszcze nie przekroczyłam progu twojego mieszkania-powiedziałam ironicznie.
-Ale zaraz to zrobisz-powiedział przyciągając mnie w jego strony za rękę i zamykając za mną drzwi.
-Widzisz już jesteś-powiedział uśmiechając się do mnie.
-Ale śmieszne.Przez ciebie puściłam bym twój telefon.
-Mój?-zapytał.
-Tak właśnie twój.Zostawiłeś go u mnie,a ja ci go przyniosłam.
-Dzięki-powiedział sięgając dłonią po telefon,ale ze mną nie ma tak łatwo i nie dałam mu go.
-Musisz poprosić-powiedziałam patrząc w jego oczy.
-Dobrze.Proszę cię, mogłabyś oddać mi mój telefon?
-Nie.Spodobał mi się i oddam ci go jak mnie złapiesz-powiedziałam i zaczęłam uciekać w stronę kuchni.
-Tak to ja się nie bawię.Nawet nie wiesz z kim zadzierasz-powiedział i zaczął biec za mną.
Nagle poczułam,że jego dłonie łapią mnie za biodra,a moje nogi odrywają się od podłoża.Obróciliśmy się,a ja śmiejąc się wylądowałam z powrotem na podłodze.Stanęłam na końcówkach palców
i...


**
U Karola i Oliwii:
Jechaliśmy z powrotem do mnie,ale droga,która była krótsza nadal była zamknięta.Rozmawialiśmy na różne tematy nawet zeszliśmy na temat wesela,które ma się odbyć za niecały tydzień.
Karol mówił o wieczorze i,że chętnie wybrał by się na wspólną pierwszą kolację i,że powinna wydarzyć się właśnie dziś.Długo mnie namawiał,ale oczywiście,że się zgodziłam:
-To super.Tylko powiedz mi do jakiej restauracji mnie zabierzesz?
-To już będzie niespodzianką,ale powiem ci tylko tyle,że będzie to twoja najlepsza kolacja w żuciu-powiedział tajemniczo i się uśmiechnął.
-To na prawdę dużo mi powiedziałeś.
-Wiem.

(strój Oliwii)

**
W końcu dojechaliśmy pod mój blok.Umówiliśmy się,że Karol będzie u mnie o 19:00.Wparowałam szybko do mieszkania,aby zaplanować strój na dzisiejsze wyjście.Po jakimś czasie,a dokładnie
30 minutach wybrałam odpowiednią sukienkę i dodatki.Wzięłam relaksującą kąpiel z bąbelkami.Po upływie 1 godziny wyszłam odprężona i zrelaksowana.Po wysuszenia włosów zrobiłam sobie
make-up i ułożyłam włosy.Założyłam strój, a do torebki włożyłam telefon i coś, aby przypudrować nosek.Przed włożeniem telefonu do torebki poinformowałam Wiktorię o mojej kolacji z Kłosem.
Długo nie odpisywała.Była już 18:37, więc szybko na laptopie sprawdziłam fb i insta, bo zacofana jestem.Do wyjścia brakowało mi tylko butów.Kilka minut później zadzwonił dzwonek do drzwi:
-O matko!-powiedział Karol mierząc mnie wzrokiem od stóp do głów.
-Co? Źle?-spytałam przejęta.
-No co ty?! Wiesz nie wiem czy powinniśmy iść. Wyglądasz stanowczo za pięknie!
-Nie strasz mnie tak! Bez przesady. A jak ty się odszczeliłeś.
-Ja? Przy tobie to pikuś-odparł całując mnie w policzek.

**
Po naszej wymianie zdań poszliśmy do windy i zjechaliśmy na parter. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę restauracji.Szczerze mówiąc Karol zabrał mnie do restauracji
w której często bywałam, ale z nim to było całkiem coś innego:
-Na co masz ochotę?-spytał patrząc w kartę.
-Jeszcze się nie zastanowiłam, ale wszystko brzmi apetycznie.
-To może zamówimy to co zazwyczaj zamawiam?-powiedział Karollo.
-A może spróbujemy czegoś nowego ?-zaproponowałam.
-Krewetki?
-Chętnie-zgodziłam się.
-Czerwone czy białe?
-Czerwone wytrawne.
Danie było pyszne. Atmosfera była romantyczna i przyjemna.Siedzieliśmy ok.2h.

**
W drodze na parking:
-Nie zaplanowałam, że będzie tak zimno-powiedziałam ocierając dłoń o dłoń.
-Proszę masz moją marynarkę-odparł troskliwie zakładają mi na ramiona okrycie.
-Dziękuje. Kochany jesteś.
-Nie ma za co. Dla ciebie wszystko-powiedział i swoim wielkim ramieniem przytulił mnie do siebie.
Doszliśmy do samochodu.Karol otworzył mi drzwi i wsiadłam do środka.Kłos namówił mnie na nocowanie u niego.Nie miałam nic do gadania, więc się zgodziłam.

**
W mieszkaniu:
-Łazienka jest twoja.
-Mam pytanie.Nie przewidziałam tego, że u ciebie zostanę i nie spakowałam do torebki piżamy-oznajmiłam.
-No tak.Możesz spać w mojej koszulce?-zapytał.
-Okej.
-Już ci przyniosę.
Koszulka okazała się bardzo duża, ale mi to zbytnio nie przeszkadzało.Kiedy brałam prysznic usłyszałam, że dostałam SMSa.Okazało się, że to Wiktoria:


 Cieszę się twoim szczęściem :) Jeśli masz czas to wpadnij do mnie przed 10:00 (bo, idę na 12:00 do pracy) muszę ci coś powiedzieć.Nie martw się to nic poważnego :*

Po przeczytaniu SMSa zwolniłam łazienkę Karolowi a sama poszłam się już położyć.



*********************************************************************************
Przepraszam,że tak późno,ale wiecie jak to jest.Myślę,że wam się podobało :)

2 komentarze: