Bohaterowie

poniedziałek, 27 października 2014

Rozdział XVII "Wspólne zwiedzanie"

Kiedy Karol z Andrzejem i tatą siedzieli na tarasie zachwycając się degustując nalewkę taty,my omawiałyśmy szczegóły wesela.Słyszeliśmy,że z tarasu dobiegają na prawdę radosne śmiechy.
Dziwiliśmy się,że mój tata tak dobrze dogaduje się z Andrzejem i Karolem.Justyna dostała SMSa od Kuby,że przyjedzie nas odwiedzić koło 19.Po godzinie plotek dołączyli do nas chłopaki:
-Czy możemy się przyłączyć?-spytała trójka chłopaków.
-A wy nam tu po co?-spytałam.
-Chcemy doradzić-powiedział Andrzej.
-Yhym wy nam doradzić, nie rozśmieszajcie nas-powiedziała Oliwia.
-Myszki a wy czemu takie ostre dla nas-powiedział tata kukając za chłopaków.
-Dobrze tatusiu możecie wejść,ale jednak swoje uwagi zachowajcie dla siebie-odparłam.
-Widzicie chłopaki tak to jest.Raz pozwolisz kobiecie,a ona będzie tak cię cisnąć do końca.
-Święte słowa panie Mietku.Święte słowa-powiedział Karol siadając obok Oliwi.
-Karol nie denerwuj mnie.Obiecaliście,że swoje uwagi zachowacie dla siebie,a przy pierwszej lepszej okazji to psujesz-powiedziała przez ironie Oliwia.
-Dobra dzieci nie kłóćcie się już,bo nie warto.Głodni?-powiedziała i spytała mama.
-Z chęcią coś zjemy-powiedziała Justyna.
-To chodźmy do kuchni to coś przekąsimy.
Wszyscy oprócz mnie i Andrzeja poszli do kuchni my zostaliśmy,aby poskładać rzeczy,które zostały nie poskładane:
-Masz naprawdę kochanych rodziców-powiedział Andrzej podchodząc do mnie i łapiąc mnie w tali.
-Dziękuje.A kiedy ja poznam twoich rodziców?-spytałam patrząc w jego oczy.
-Za niedługo do nich pojedziemy to im cię przedstawie-powiedział delikatnie łącząc nasze usta w pocałunku.
-Hymmm, nie chcę wam przeszkadzać,ale Wiki twoja mama woła na wspólny posiłek-powiedział Karol.
-No co ty Karol ty nigdy nam nie przeszkadzasz-powiedział odrywając się od moich ust.
-No wiem.
-Dobra kochanie chodź-powiedziałam i łapiąc go za dłoń poszliśmy za Karolem do kuchni.
Kiedy posiłek był już zjedzony Justyna pomogła mamie wysprzątać,a my postanowiliśmy przejść się z chłopakami na rynek,aby pokazać im jak pięknym miastem jest Krynica.Zebrałam się
i razem z Oliwią,Karolem i moim kochanym Andrzejem poszliśmy na spacer po tym pięknym mieście.Chłopaki chcieli przejechać się doroszką,więc się zgodziłyśmy i przejechaliśmy się.
Długo nie jechaliśmy,ale chłopaki tak się zachwycali,że aż nam żal było wysiadać z karocy.Następnie poszliśmy na lody i razem przeszliśmy się jeszcze do Pijalni.Chłopaki zobaczyli,że
za drzewami wystaje jakiś budynek:
-A tam to co jest?-spytał Andrzej.
-Tak Andrzejku znajduje się "góra parkowa" na której z Oliwią spędzaliśmy nasze dzieciństwo-powiedziałam.
-Oj tak pamiętam te szaleństwa-powiedziała Oli.
-I wy nam o tym nie powiedzieliśmy.Zawsze marzyłem o takim czymś.Idziemy-powiedział Karol i porwał Oliwie.
-Chodź Wiki-powiedział Andrzej.
-Już idę,już.
Na górze parkowej było super.Zapomnieliśmy o tym co czeka na nas w Bełchatowie,czas leciał nam tak szybko,bo zabawa trwała w najlepsze.Razem z Andrzejem złamaliśmy reguły i zjechaliśmy
na jednym dywaniku wspólnie.Karol i Oliwia także nie byli gorsi i zrobili to samo.Oliwia tak strasznie się bała,że Karol musiał ją przytulić.Dopiero w jego ramionach poczuła się
bezpieczna.Poszliśmy jeszcze na fontanny,gdzie zrobiliśmy my sobie wspólne zdjęcia.Prawie ok 19 wróciliśmy do domu,gdzie przed domem spotkaliśmy z Kubą:
-Kuba miło cię widzieć-powiedziałam całując go w policzek na powitanie.
-Cześć,fajnie,że już jesteście-powiedział ściskając mnie w swoich ramionach.
-A mnie już tak nie wyściskasz?-zapytała Oliwia.
-No chodź tu do mnie-powiedział witając się z nią.
-Cześć jestem Kuba,a wy to pewnie Karol i Andrzej.
-Tak miło poznać-powiedzieli równocześnie.
Nagle z domu wybiegła uradowana Justyna,która wpadła w ramiona Kuby.Miło było patrzeć na szczęście mojej siostry.O koło jeszcze godziny Justyna i Kuba byli u nas,a później pojechali
do swojego mieszkania.



**
Następnego dnia rano.
Wstałam ok. godz 8 i poszłam obudzić Oliwię,bo z Justyną umówiłyśmy się do lokalu w ,którym miało odbyć się wesele.Okazało się,że wszyscy domownicy już nie śpią,prócz naszych chłopaków.
Kiedy ja i Oli odświeżyłyśmy się,poszłyśmy do kuchni gdzie czekało na nas śniadanie:
-Jak się wam spało dziewczyny?-zapytała mama.
-Bardzo dobrze i przypomniałam sobie jak śpi się w moim starym łóżeczku.
-A tobie Olisiu,jak się spało?
-Tak samo dobrze jak Wiki.
-A chłopaki jeszcze śpią?-zapytała mama.

(strój Oliwii)
(strój Wiki)
-Tak ale zaraz idę
-Nie no co ty,niech sobie chłopcy jeszcze pośpią,poszliście wczoraj późno spać.
-No trochę późno,ale ja i Oliwia umiałyśmy wstać-powiedziałam popijając kawę.
-Ale to wy dziewczynki,oni potrzebują troszkę więcej snu niż wy.
-Dobrze ciociu,że ty ich rozumiesz,bo ja bym od razu ich obudziła.
-Oj dziewczyny dajcie już spokój i jedzcie już te śniadanie,bo zaraz musicie już jechać.
-Masz rację już zabieramy się do jedzenia.
Po zjedzeniu śniadania pożegnałyśmy się z mamą,a ja jeszcze przed wyjściem z domu powiedziałam:
-Mamuś ty sobie przygotuj zapas tego śniadania,bo jak oni wstaną to naprawdę będą głodni.
-No ciociu Wiki ma rację.
-Kochaniutkie wy się nie martwcie,ja już się nimi zajmę.
-Oli poczekaj muszę jeszcze wziąć kluczyki od samochodu,bo zostały w pokoju gdzie spałam.
-To czekam na zewnątrz.
-Cześć śpiochu-powiedziałam.
-Cześć kochanie ty już na nogach.
-Tak jest już 9:00 pora wstać.
-Muszę już lecieć Oliwia czeka przed domem przyszłam tylko po kluczyki do samochodu.
-Zapomniałeś,że jesteśmy umówione z Justyną w lokalu?

ich obudzić-powiedziałam.
-No tak zapominałem,a przyszłaś tylko po to,bo ja myślałem,że chciałaś mi dać jeszcze buziaka na dzień dobry.
-Proszę kochanie-powiedziałam dając mu całusa,a on nie był by sobą gdyby nie wypuścił mnie tak szybko.
-Kochanie mógłbyś mnie już puścić,bo pognieciesz mi całą spódnicę.
-Dla ciebie wszystko,ale muszę ci dać jeszcze jednego całusa na drogę-powiedział po czym delikatnie musnął moje usta.
-YYY nie chcę wam przeszkadzać,ale jak teraz nie wyjedziemy to Justyna będzie zła,a ty wiesz jak ona się zdenerwuję to nie jest dobrze-powiedziała Oli.
-Masz rację, kotek naprawdę muszę już iść-powiedziałam.
-No to leć a ja idę obudzić Karola-powiedział Andrzej.
-On już dawno nie śpi i jest już w kuchni.
-Pewnie je już śniadanie,muszę się szybko ogarnąć,bo z je mi wszystko.
-To my już idziemy,paa.
-Kocham cię-powiedział Andrzej.
-Ja ciebie też-powiedziałam i puściłam mu całusa.


**
W samochodzie:
-Cześć kochane-powiedziała Justyna wsiadając do samochodu.
-Hej siostra.
-Jak się czujesz dzień przed ślubem?-spytała Oliwia.
-Jestem podenerwowana i mam nadzieje, że wszystko będzie idealne-odparła zapinając pasy.
-Na pewno wszystko będzie jak sobie wymarzysz-objaśniłam.
-Dobra jedziemy dziewczyny, bo się spóźnimy i nic nie załatwimy.
Kiedy dotarłyśmy na miejsce zobaczyłam wielki i pięknie ozdobiony lokal który wyglądał niesamowicie:
-No powiem ci,że robi to wrażenie-powiedziałam.
-Nooo- Justyna sama nie mogła uwierzyć,że właśnie widzi lokal w którym jutro będzie odbywać najważniejsza impreza dla niej.
Weszłyśmy do środka a tam czekały na nas jeszcze większe emocje.Sala wyglądała przepięknie,była ślicznie przyozdobiona,brakowało jeszcze nakrytych stołów.
Po obejściu całego lokalu i dopięcia wszystkiego na ostatni guzik.Mogłyśmy wrócić do mieszkania.W samochodzie obgadałyśmy jeszcze kwestie jutrzejszego fryzjera i kosmetyczki.


*******************************************************
Mam nadzieje,że wam się podobało.Chciałabym podziękować pewnej osobie za na prawdę kolejny super weekend.Już tęsknie
za tobą.Do następnego :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz