Bohaterowie

czwartek, 23 października 2014

Rozdział XXI"Ciekawość nie popłaca"

Wstałam rano wypoczęta i wyspana.Poszłam zrobić poranną toaletę i po tej czynności zrobiłam sobie śniadanie.Wczoraj chciałam odpłacić się Dawidowi za oblanie go kawą, więc po kryjomu
wzięłam jego koszulkę do domu aby ją wyprać i w następny dzień mu ją oddać.Położyłam ją wczoraj na kanapie w salonie,bo byłam już tak zmęczona,że zapomniałam jej wrzucić do kosza
z brudnymi rzeczami.Przebrałam się więc w wygodne ubrania i chciałam zaraz po tej czynności iść zrobić pranie,ale zadzwonił dzwonek do drzwi.Szybciutko poszłam je otworzyć,bo myślałam,
że to Oliwia, bo dawno jej u mnie nie było:

(strój Wiki)
-Cześć nie przeszkadzam-spytał uprzejmie Andrzej.
-Nie no co ty,wchodź.
-Jak tam po pracy?Co takiego robiłaś?-spytał.
-A co można robić w pracy-powiedziałam zamykając za nim drzwi.
-No w sumie głupie pytanie zadałem-wytłumaczył się.
-Siadaj w salonie a ja zrobię nam coś do picia.Może być kawa?-spytałam.
-Spoko sam mam na nią ochotę, a z twoich dłoni smakuje jeszcze lepiej-powiedział na luzaka.
-Haha-powiedziałam śmiejąc się.
Andrzej poszedł do salonu aby rozsiąść się na kanapie na, której niestety albo stety leżała koszulka Dawida.Jego mina szybko zbrzydła,ale nic nie mówił.Widziałam w jego oczach,że
jest troszkę podenerwowany:
-Proszę to twoja kawa-powiedziałam podchodząc do niego z kubkiem.
-Oj dziękuje bardzo.Teraz gustujesz w koszulkach męskich?-podziękował i równocześnie zapytał.
-Chodzi ci pewnie o tą koszulkę na kanapie.
-No raczej tak-powiedział stanowczo.
-Nie to tylko koszulka Dawida-powiedziałam,ale do końca się nie wytłumaczyłam,bo chciałam go potrzymać w niepewności.
-Yhym Dawida.
-Jakiś problem?-spytałam.
-Nie tylko jestem zdziwiony,że u ciebie w mieszkaniu jest jego koszulka a zaledwie znasz go kilka dni.
-Powiem tak.Jego koszulka jest tu,ale jego tu nie było.
-Nie rozumiem.
-Wczoraj przez przypadek wylałam na jego trochę kawy i wzięłam tą koszulkę do prania.
-To on sam sobie nie umie wyprać rzeczy?-spytał.
-Z pewnością umie,ale ja chciałam być uprzejma..A co zazdrosny jesteś,że piorę jego ubrania.
-A jeśli powiem,że tak to co?-spytał patrząc się na mnie słodko.
-To będzie to trochę dziwne,ale słodkie-powiedziałam odwzajemniając mu mój uśmiech.
-To tak jestem zazdrosny i nie podoba mi się ten cały Dawid-powiedział przepijają kawą.
-Przecież nic nie robi żebyś miał powody do jego nie lubienia.
-Jest blisko ciebie i to mi wystarczy-powiedział.
-Przypominam ci,że nas nic nie łączy-powiedziałam już zmieniając swój ton głosu na bardziej stanowczy.
-Dobra przepraszam cię nie chciałem żeby tak to zabrzmiało.Wybaczysz?-spytał.
-Zastanowię się,a teraz nie chcę cię poganiać,a chcę przejść się do Oliwii-powiedziałam wstając z kanapy.
-Ok, nie zabieram ci więcej czasu.Dzięki za pół kawy, była na prawdę pyszna.
-Nie ma za co-powiedziałam wypuszczając go z mieszkania.Byłam na niego zła za tą całą rozmowę i postanowiłam,że przejdę się do Oliwii.
 

**
Rano obudził mnie dźwięk SMS od Wiktorii,że za jakieś 2 godziny wpadnie na małe ploteczki.Wstałam z łóżka i zebrałam się do życia.Poszłam szybko pod prysznic i się przebrałam.

(strój Oliwii)
Zjadłam
szybkie śniadanie i posprzątałam za sobą.Zostało mi jeszcze troszkę czasu do przyjścia Wiki więc postanowiłam,że posprzątam trochę po mieszkaniu,aby Wiki nie powiedziała,że weszła
do stodoły.Zrobiłam mały porządek i czekałam aż Wika zjawi się w progach mojego mieszkania.Muszę przyznać,że ona do punktualnych także nie należysz,bo pojawiła się dobre 30 minut po zapowiedzianym czasie:


**
Z perspektywy Wiki:
-Na mnie mówisz,że jestem spóźnialska,a ty to co-powiedziałam wpuszczając ją do środka.
-No przepraszam cię bardzo,ale musiałam zrobić pranie i tak mi się to opóźniło.
-No dobra już nic się nie stało.Czego się napijesz?-spytała.
-Może...szklankę soku.
-A kawy nie chcesz?-spytała.
-Nie, piłam już w towarzystwie Andrzeja.
-Uuu to wy tak częściej pijecie sobie te wspólne kawki,a ty mi nic o tym nie mówisz-powiedziałam obrażona.
-Bo nie ma o czym.
-Taaa jasne doszły mnie inne słuchy.
-Czy ja o czymś nie wiem?-spytałam dziwnie zdziwiona.
-No nie wiem ty mnie oświeć-powiedziała nosząc ze sobą dwie szklanki soku pomarańczowego takiego,którego najbardziej lubimy.
-Dziękuje.Możesz dokładnie się określić.
-Karol żalił mi się ostatnio,że przeszkodził wam w czymś,a ty nic mi o tym nie powiedziałaś-w końcu to powiedziałam.
-Bo nie ma o czym mówić.Na serio.
-Nie zmyślaj, przecież wiem,że gdyby nie Karol pocałowała byś się z Andrzejem-powiedziała prosto z mostu.
-Aaa teraz już wiem o co chodzi-powiedziałam spokojnie.
-I co tak spokojnie o tym mówisz?-spytała.
-A co mam skakać z radości?-spytałam popijając sok.
-Chociażby i nawet to-powiedziała uradowana.
-Ale ten twój Karol ma długi język-powiedziałam chcąc uniknąć dalszej rozmowy na ten temat.
-No wiem za to go kocham.
Niestety Oliwia ma w genach straszną upartość i nie odpuściła mi tej rozmowy.Musiałam opowiedzieć jej wszystko w szczegółach.Gdy wydusiła ze mnie wszystko co miałam w zanadrzu jeszcze
troszkę pogadaliśmy o niej.Opowiadała jak się się jej żyje z Karolem.Chociaż nie mieszkają razem,ale to jej nie przeszkadza,bo tyle o nim wie i strasznie go kocha.Po naszych pogawędkach
postanowiłam,że już pójdę.Zebrałam się i wróciłam do siebie.Długo sama nie posiedziałam,bo do moich drzwi ktoś zadzwonił:
-Chciałem cię przeprosić za moja głupotę.Nie powinienem cię osądzać i wtrącać się w twoje sprawy.
-Wejdź,no nie powinieneś tego mówić,ale ja nie jestem pamiętliwa i już nie pamiętam co było rano-powiedziałam wpuszczając go do środka.
-To fajnie.Nie zajmę ci dużo czasu w sumie to wpadłem tylko dla tego,że głupio mi było cię nie przeprosić.
-No,ale już przeprosiłeś i jest ok.Wiesz nie mogę się z tobą kłócić,bo kto pójdzie ze mną na wesele?-powiedziałam żartując.
-No tak musisz być dla mnie miła.
-Zawsze mogłabym zabrać Dawida.
-To nie, możesz mi dokuczać kiedy chcesz nie przeszkadza mi to-powiedział.
-Wejdziesz dalej?
-Nie będę już iść,bo umówiłem się z Karolem.
-A no dobra to leć i miłej zabawy.
-Dzięki-powiedział wychodząc z mojego mieszkania.
Zaraz po wyjściu Andrzeja zrobiłam sobie małą przekąskę i położyłam się na kanapie czytając książkę.


1 komentarz: