-Długo czekasz?-spytał
-Nie może jakieś 2 min-odpowiedziałam.
-To co idziemy-zapytał
-No,tak chodźmy-po tych słowach poszliśmy.
Kiedy dochodziliśmy już do rynku,zobaczyliśmy,że Karol i Oliwia stoją przy fontannie.
(strój Oliwii) |
-A co zazdrościsz-odparł mu Karol.
-Poczekaj jeszcze kilka tygodni a sam będziesz tak do nas mówił-powiedział mając na myśli mnie i jego.
-Haha bardzo śmieszne,nie wybiegaj za daleko w przyszłość-powiedziałam i skutecznie go zgasiłam.
-Dobra koniec już tych kłótni,co robimy?-powiedziała i równocześnie spytała.
-Proponuje kręgle -zaproponował Karol.
-Jak ktoś mi to wytłumaczy to możemy iść-powiedziałam
-Z przyjemnością-odparł Andrzej.
Po tych słowach nasz czwórka wybrała się do najbliższej kręgielni.Wybraliśmy odpowiednie numery butów i dobraliśmy się w pary.Na moje szczęście lub nie szczęście byłam z Andrzejem
Chciałam być z Oliwią ale nie miałam szans z Karolem.Przegrana para stawiała pizze.
Oliwi i Karolowi szło bardzo dobrze,ale ja potrzebowałam dodatkowych wskazówek,więc poprosiłam o pomoc Andrzeja.
-Popatrz,musisz odpowiednio ułożyć rękę i nachylić ciało-mówił i jednocześnie nachylił się nade mną,łapiąc mnie za dłoń i lekko dotykając moich bioder,czułam,że po moim ciele przechodzą ciarki.-
-Patrz szybki jest chłopak-powiedział Karol do Oliwii.
-Słyszałem!!-krzyknął Andrzej.
I w tak sposób poprawiłam swoje umiejętności gry w kręgle.Starczyło nam trochę potrenować a zdobyliśmy razem dużą przewagę nad nimi.Najwyraźniej miałam dobrego trenera.
-Moja nauka nie poszła w las-powiedział Andrzej.
-Szybko się uczę-odpowiedziałam i dopiero wtedy zobaczyłam jak piękne są jego oczy.
-No to jak, gdzie chcecie iść-spytała Oliwia.
-Tam gdzie było umówione czyli pizza -powiedział Karol.
Z kręgielni udaliśmy się do najlepszej pizzerii w mieście.Atmosfera była wesoła ,chłopaki dbali o to ,że by z naszej twarzy nie znikł uśmiech.Gdy byliśmy już na miejscu zamówiliśmy
dwie pizze i napoje.Czekaliśmy krótko,bo tylko 10 min.
-Smacznego,oto wasze zamówienie-powiedziała kelnerka.
-Dziękujemy- odpowieziała Oliwia.
-No to jemy-powiedział Karol.
Widząc jak Karol karmi Oliwie ,Andrzej nie chciał być gorszy i chciał spróbować tego samego.Czułam się trochę skrępowana i ale nie chciałam zrobić mu przykrości i dałam się nakarmić,
lecz w przeciwieństwie do Oliwii robiłam dobrą minę do złej gry.
**
W pizzerii posiedzieliśmy trochę czasu kończąc napoje i rozmawiając na różne tematy.Tak trafiliśmy, że w lokalu był organizowany wieczór taneczny.Karol od razu porwał Oliwie
do tańca a czekałam tylko kiedy Andrzej zrobi to samo.Było widać ,że się wahał i poczekał na następny kawałek.W końcu się odważył.
-Mogę prosić cię do tańca-spytał a moje uszy usłyszały dźwięki muzyki do wolnego.Nie miałam wyjścia zgodziłam się.Wyszliśmy na parkiet.Ułożyłam swoje dłonie na jego szyi i muszę
przyznać, że było mi troszkę nie wygodnie,bo Andrzej jest naprawdę wysoki.Poczułam,że jego dłonie lądują na mojej taili.Uśmiechną się do mnie a ja oddałam się muzyce.
Wtulona w jego tors tańczyliśmy dalej.Usłyszałam,że coś szepcze mi do ucha:
-Nie myślałem,że uda mi się kiedykolwiek być koło ciebie tak blisko-powiedział i zniżył swój wzrok na wysokość moich oczu.
-Jeden taniec o niczym nie świadczy-wpatrzona w jego oczy zapomniałam o reszcie świata.
I w takim klimacie skończyła się piosenka.Karol poprosił o jeden taniec ze mną,więc zmieniliśmy partnerów.Z Karolem tańczyło się na prawdę bardzo dobrze,bo był to szalony kawałek.
Po tych szaleństwach wyszliśmy z pizzerii:
-To co ja idę odprowadzić Oliwię a wy idziecie razem-spytał Karol.
-Tak-odpowiedzieliśmy.
-A nie pozabijacie się?-zadał ponownie pytanie Karol.
-Nie, no raczej nie będzie tak źle co nie Andrzej?-zadałam pytanie Wronce.
-No nie przesadzajmy będzie dobrze,do jutra Karol,papa Oliwka do zobaczonka-powiedział Andrzej.
-No papa Andrzejku-powiedziała Oliwia i pożegnała się ze mną.
**
U Oliwii i Karola:
-Myślisz,że będzie coś z nich?-spytałam.
-No nie wiem,a powiedz mi czy z nas coś będzie?-odparł Karol.
-Za krótko się znamy,ale nie powiem "NIE",bo zawsze kiedy jestem z tobą to super się bawię i jestem szczęśliwa.
-Ze mną jest podobnie.
-No to widzisz dajmy sobie jeszcze troszkę czasu a potem się okaże czy będziemy mogli odpowiedzieć sobie na te pytanie-odpowiedziałam.
-Masz rację chodź,bo zimno się robi a nie chcę żebyś zachorowała.
-Ale ty troskliwy,no masz rację chodźmy.
**
U Wiki i Andrzeja:
-Jak się bawiłaś?-spytał.
-No powiedzmy,że dobrze-odpowiedziałam.
-Ja też bardzo dobrze się bawiłem w twoim towarzystwie szczególnie-powiedział i popatrzył na mnie.
-Dzięki.
-Nie jest ci zimno?-spytał troskliwie.
-A co aż tak widać?
-No nie, trzęsiesz się jak galareta poczekaj dam ci moją bluzę,bo mi się jeszcze rozchorujesz.
-Nie no nie trzeba.
-Trzeba,trzeba-powiedział i bluzą nakrył mi ramiona.
-Dzięki,tak w ogóle ładne perfumy!!-powiedziałam.
-Chyba,że chcesz żebym cię przytulił?
-Nie,bluza starczy.
-Szkoda!!
I w takim przebiegu rozmowy doszliśmy pod nasze drzwi:
-Dzięki jeszcze raz za naprawdę fajny wieczór,bardzo dobrze się bawiłam-powiedziałam ściągając bluzę.
-Nie ma za co-powiedział i zbliżył się do mnie,żeby wziąć swoją bluzę.
-Teraz moje ubranie będzie przypominało mi ciebie-chciał mnie zbajerować i czułam,że mu to dobrze wychodzi,ale nie chciałam tego dać po sobie poznać.
-Dobra już się tak nie podlizuj, do jutra-po tych słowach chciałam już wejść do swojego mieszkania,ale Andrzej na to mi nie pozwolił.Delikatnym ruchem przyciągnął mnie do siebie
a ja czułam jego wzrok na moich ustach...
*********************************************************************************
I mamy już 6 :) wczorajszy rozdział kończyłam pisać ok.3 nad ranem myślę,że się wam podobał.
Bardzo fajny blog ;D napewno polecę go dalej ;) weny życzę ;p
OdpowiedzUsuń