Bohaterowie

piątek, 10 października 2014

Rozdział III "Powtórka z rozrywki"

Wczorajszy wieczór z perspektywy Oliwii:
Szłam sobie spokojnie, i rozmyślałam o tym kolesiu co od kilku godzin jest w mojej głowie.
-Chciała bym go kiedyś jeszcze zobaczyć -powiedział cicho sama do siebie.Nagle poczuła na swoich powiekach delikatne i ciepłe dłonie.
-Wiedziałem,że jeszcze kiedyś się zobaczymy,ale nie sądziłem, że to nastąpi tak szybko-odpowiedział i delikatnych ruchem odwrócił mnie w swoją stronę.
-Karol,ale mnie wystraszyłeś.
-Zapamiętałaś moje imię?
-Tak, a ty moje?-spytałam i liczyłam na pozytywną ocenę.
-No jasne,że tak Oliwia-odrzekła i jego kąciki ust zmieniły swój kształt.
-To miło -oddałam mu swój uśmiech.
-Jak bym mógł nie zapamiętać tak pięknego imienia, i tak pięknej dziewczyny?
-Nie przesadzaj-czułam,że na moich policzkach ukazały się rumieńce,ale na szczęście był już wieczór,i nie było tak tego widać.
-Piękne kobiety trzeba zasypywać komplementami, a ty do takich należysz.
-Dziękuje.
-Jak chcesz mogę cię odprowadzić do domu-spytał.
-No jasne jeśli tylko chcesz-odpowiedziałam i poszliśmy w kierunku mojego mieszkania.
Gdy szliśmy do mojego domu czas zleciał nam bardzo szybko, gdyż Karol opowiadał żarty, a ja śmiałam się tak bardzo, że myślałam, że się zaraz popłacze, i w takiej atmosferze
doszliśmy pod mój blok:
-To już tu-powiedziałam a jego mina zmieniła się na smutną.
-Szkoda, czas z tobą zleciał mi tak szybko, że nawet nie wiem kiedy-odpowiedział i posłał w moją strone delikatny uśmiech.
-Dzięki za dotrzymanie mi towarzystwa, do zobaczenia-powiedziałam i poczułam na moim policzku delikatny całus.
-Przepraszam,ale nie mogłem się powstrzymać, dobrej nocy i do zobaczenia-odpowiedział i poszedł.
Kiedy wchodziłam do mieszkania zorientowałam się, że nie wzięłam od niego numeru telefonu, ale to nic poproszę Wiki żeby poprosiła tego Andrzeja to mi może da.

**
Karol:
-Matko jaki ja jestem głupi jak mogłem nie wziąć od niej numeru telefonu-powiedziałem sam do siebie, ale przypomniałem sobie co stało się parę chwil temu,że moje ust pocałowały
dziewczynę o której od popołudnia cały czas myślę.


(strój Wiktorii)
**
U Wiktorii:
Rano obudził mnie budzik nastawiłam go na 9:00,

gdyż musiałam iść do pracy na pierwszą rozmowę,
 bo jeszcze nic nie było wiadome czy będę tam pracować.
Poszłam do łazienki wzięłam prysznic,
poprawiłam swój makijaż, wybrałam ubrania

i wyszłam z mieszkania, gdy się obróciłam zobaczyłam jego wychodzącego na poranny trening:
-I jak się spało-spytał Andrzej.
-A dziękuje bardzo dobrze, ale teraz się spieszę-odpowiedziałam mu.
-To co może się potem spotkamy?-spytał.
-Sorry nie mam czasu, muszę lecieć-powiedziałam i poszłam.
Gdy szłam do galerii(bo tam znajdowała się ten sklep) chciałam wyciągnąć z torebki słuchawki do telefonu,ale nigdzie ich nie mogłam znaleźć pomyślałam,że zostawiłam je w domu i szłam dalej.

**
Andrzej:
-Poczekaj upadło ci coś-powiedziałem,ale ona już nie słyszała-nic nie szkodzi mam pretekst żeby cię dziś odwiedzić, i znowu cię zobaczyć.**
Kiedy doszłam do siedziby sklepu, czekałam trochę czasu, bo była tam też inne dziewczyny, które liczyły na to samo co ja, czyli mieć tą prace.W końcu nadeszła moje kolej.
Rozmowa trwała ok. godzinny.Wyszłam z gabinetu dyrektora i postanowiłam, że wpadnę jeszcze do jakiegoś spożywczak, bo nie miałam w domu jajek,a miałam ochotę na jajecznicę.
Kiedy kupiłam już wszystkie rzeczy wracałam powoli do domu.Otworzyłam drzwi, i moim oczom ukazał się Andrzej, który we mnie wszedł i rozbił mi jajka:
-Nie no co ja z tobą mam-powiedziałam ze złością w głosie.
-Ujdź, przepraszam ja się tak spieszyłem, że cię nie zauważyłem,sorry zaraz to posprzątam, i odkupie ci te jajka-odpowiedział i zaczęłam się schylać do podniesienia torby z moimi
zakupami, ale niestety ja też się schyliłam i nasze dłonie się dotknęły, i jego oczy popatrzyły głęboko w moje źrenice.
-Nie no daj spokój śpieszysz się, zostaw ja to posprzątam a ty leć-odrzekłam i podniosłam się z ziemi, wraz z moją torbą.
-I tak jestem już spóźniony, a przecież nie zostawia się kobiety samą z kłopotami.
-Daj spokój, idź, bo jak nie to już nigdy się do ciebie nie odezwę!!!-troszkę go zaszantażowałam.
-Tak to ja się nie bawię, i co mam teraz zrobić?
-Iść tam gdzie masz iść-uśmiechnęłam się do niego.
-Dobra pójdę,ale się jakoś odpłacę obiecuje!!-powiedział i popatrzył mi prosto w oczy.
-No niech ci będzie-powiedziałam i poszłam.
-To papa.
Weszłam do windy wcisnęłam piąte piętro, winda się zamknęła i wyjechałam do góry.Weszłam do mieszkania,wyrzuciłam całe zakupy do kosza, bo przecież wszystko było w jajkach,
i poszłam pościerać to co zostało jeszcze na korytarzu.Kiedy już posprzątałam te jajka wróciłam do mieszkania, i zaczęłam przeglądać fb,gdy minęła już chyba jakaś godzina ktoś
zadzwonił do moich drzwi, poszłam i otworzyłam.Zobaczyłam wielkiego kolesia z wielkim bukietem w prawej ręce, a w lewej nowe opakowanie jajek:
-Przeszkadzam?-zapytał.
-Ty zawsze mi przeszkadzasz,ale dziś wyjątkowo pozwolę ci wejść-odpowiedziałam i wpuściłam go do środka.
-Dzięki.
-Tylko uważaj żebyś mi tu niczego nie zniszczył, bo zatłukę-powiedziałam i się uśmiechnęłam.
-Bardzo śmieszne, naprawdę to nie moja wina,że ostatnio jak jesteś przy mnie muszę się ośmieszyć-odrzekł i zrobił jeden krok do przodu kiedy jedna z nóg zawinęła mu się o dywan przed
korytarzem, i taki oto sposób spadła z komody figurka, która jako jedyna przetrwała zakupy pierwszego dnia w Bełchatowie.
-Nie dość, że rozbiłeś mi dziś moje jajka,które sama sobie kupiłam to jeszcze swoje,które mam rozumieć kupiłeś mi.Rozbiłeś także jedną z moich ulubionych figurek,no i zniszczyłeś taki
piękny bukiet.Trzeba mieć naprawdę pecha-powiedziałam i sama zaczęłam się śmiać.
-Ja sam nie wiem jak to się dzieje,ale kiedy jesteś blisko trzęsą mi się nogi-odpowiedział i wstał z podłogi.
-To może się nie spotykajmy, albo nie wtedy kiedy mamy przy sobie jajka,bo dziś rozbiliśmy łącznie aż 30, bidne kury przez takich jak my dokładamy im jeszcze więcej pracy.
-Ok to wtedy kiedy mamy przy sobie jajka i w ogóle coś co może się zniszczyć trzymamy się daleko od siebie-poparł moje zdanie.
-A teraz bierz się do pracy i pomóż mi to pościerać bo sama tego nie będę robić-rozkazałam mu.
-No jasne już ci pomagam, i jeszcze raz sorry odkupie ci nowe kwiaty, a Karola poproszę żeby ci kupił jajka.
-Dobra, a teraz już chodź, bo zaraz będzie tu śmierdziało jajkami.
-A poczekaj jak dziś się rano widzieliśmy upadły ci słuchawki mam je w kieszeni-powiedział dumnie.
-Naprawdę, a ja się ich tyle oszukałam w mojej torebce.
-No nie, przygniotłem je jak musiałem upaść na ziemię!!-wyciągną je z kiszeni spodni i mi je oddał.
-Możesz sobie je wsiąść-odpowiedziałam mu i zaczęłam się śmiać.
-Odkupie ci nowe,obiecuje.
-Dobra ty już tak nie obiecuj,bo te twoje obietnice są takie śmieszne, a teraz już naprawdę chodź,bo ja już czuję ten zapach.
I tak zleciły mi kolejne kilkanaście minut,gdy już skączyliśmy Andrzej powiedział:
-Nie gniewasz się za to wszystko-spytał.
-Ale za co,tu się gniewać przeprosiłeś grzecznie więc ci wybaczyłam, a to,że jesteś takim niezdarom da się zmienić.
-Dzięki, nie będę ci zabierał więcej czasu lecę już bo muszę jeszcze iść na wieczorne biegi-powiedział i się uśmiechnął.
-Czekaj daj mi rękę-powiedziałam i sięgnęłam po jego prawą dłoń.
-Nie rozumiem po co ci moja ręka?
-No jak to poprowadzę cię do drzwi żebyś niczego nie zbił lub sam sobie czegoś nie zrobił-zaczęłam się śmiać i puściłam jego dłoń.
-Hahaha, bardzo śmieszne, ale jak tylko chcesz możesz do mnie wpaść i popilnować żebym sobie sam czegoś nie zniszczył-zaproponował.
-Nie ma mowy,idź sobie już papa.
-Cześć,pa,hej-powiedział tylko tyle i wyszedł, a ja poszłam pod prysznic,który zajoł mi 30 min,zrobiłam sobie kolację i poszłam spać.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz