Bohaterowie

poniedziałek, 13 października 2014

Rozdział IX "Jak w dzieciństwie"

Na plaży :
Rozłożyliśmy nasze ręczniki na piasku. Ściągnęliśmy nasze ubrania zostając w strojach kąpielowych. Słońce świeciło tak mocno, że byliśmy zmuszeni założyć okulary i posmarować się mleczakiem
do opalania .Karol zaproponował Oliwii,że nasmaruje ją mleczkiem.
Od razu się zgodziła.Czas leciał w bardzo miłej atmosferze a ja już czułam,że moje ciało się rumieni od promieni słońca.Oliwia z Karolem poszli się trochę popluskać w wodzie
a ja zaczytana w swojej książce spędziłam kolejne kilkanaście minut.Nagle usłyszałam znajomy mi głos:
-Wiem,że nie powinienem tu przychodzić,ale już dłużej nie mogę być z tobą skłócony-powiedział Andrzej.
-Matko po pierwsze nie strasz tak ludzi,bo poumierają zanim ty zdążysz do nich dojść a po drugie skąd ty wiesz,że my tu jesteśmy?-spytałam.
-Nie bądź zła na Karola,bo to on mi o tym powiedział,ale to ja wyciągnąłem z niego wszystkie informację.
-Nie mam do niego pretensji,bo sama chciałam się już z tobą pogodzić.
-Na prawdę?Ja też chciałem żeby między nami było jak dawnej,ale nie chciałem na ciebie naciskać.
-No to co zgoda?-zaproponowałam i przytuliłam go na zgodę.
-No jasne-od z wielką chęcią przycisnął mnie do swojej klatki piersiowej a ja poczułam się bezpieczna.
-Co tu się dzieje?-spytała Oliwia.
-Chyba się pogodzili-powiedział za nas Karol.
-No tak i dzięki stary za info-powiedział do Karola Andrzej tak aby dziewczyny nie słyszały.
-No i mamy happy end-zaśmiała się Oliwia.
Wszyscy poszliśmy do wody,bo było już tak gorąco,że nasze ciała potrzebowały ochłody.Zaczęliśmy się chlapać,śmiać i pływać.Postanowiliśmy,że już koniec tego chlapania i wróciliśmy
na ręczniki aby się osuszyć:
-Niedaleko tu jest budka z lodami może macie ochotę-zaproponował Andrzej.
-Co mi się nie chce nigdzie iść-odparł zmęczony Karol.
-Ach wy lenie to ja pójdę i przyniosę.Tylko jakie smaki lubicie?-zapytał ponownie Andrzej.
-Tak to może być,ja poproszę czekoladowe-wyrwał się Karol.
-No to my poprosimy waniliowe-poprosiłam za nas obie.
-Już idę a ty Wiki idziesz ze mną ?-spytał.
-No ostatecznie mogę się przejść i zostawimy gołąbeczków sam na sam-zaśmiałam się.

**
Przy budce:
-Poproszę dwa waniliowe i dwa czekoladowe-powiedział Andrzej do sprzedawcy.
-Dodatkowa gałka dla pięknej pani gratis-powiedział do mnie sprzedawca,uśmiechając się po czym Andrzej zniżył się do okienka i zmierzył go dziwnym wzrokiem.
-A bardzo poproszę-powiedziałam po czym odwzajemniłam uśmiech,aby trochę zagotować w Andrzeju.
-Będzie pan się tak ślimaczyć z tymi lodami,bo ja płacę i wymagam a pan mi tu gawędzi a nie pracuje!-powiedział zdenerwowany.
-Tak,tak już robię proszę się tak nie spinać-odrzekł przestraszony sprzedawca a ja miałam z tego bekę.

Po zakupie lodów ja wzięłam porcję dla siebie i Oliwii a on swoje i Karola.Szliśmy wzdłuż plaży i widzieliśmy już nasze miejsce.W tedy on zaczął rozmowę:
-Chodźmy szybciej, bo się nam lody roztopią-mówiąc to do mnie chociaż Karol i Oliwia byli od nas parę kroków dalej.
-Dobra,dobra już idę-powiedziałam mu, a on zapatrzył się we mnie po czym potkną się o wiadereczko do piasku i rozwalając zamek,który zbudował chłopiec.
-Oj,przepraszam za mały ten zamek nie zauważyłem go-powiedział Andrzej z lodami na twarzy.
-To też moja wina,przepraszamy cię zapatrzyłam się w jego piękne oczy,a on w tym momencie wszedł w twój zamek-powiedziałam do chłopca do,którego pobiegła jego mama.
-Co tu się dzieje?-zapytała kobieta, a ja słyszałam tylko dobiegające śmiechy z naszych ręczników.
-Przepraszam bardzo,ale to moja wina...
-Nie,nie to moja wina szliśmy z lodami i nie zauważyliśmy pięknego zamku pani syna-wytłumaczyłam nas.
-Mamo a ten wielkolud powiedział,że mój zamek był za mały,bo go nie widział-powiedział przestraszony dzieciak.
-Karolku już cicho państwo nie chcieli ci go rozburzyć zbudujesz nowy-powiedziała jego mama.
-Jeszcze raz przepraszamy,życzymy miłego dnia.

**
-Ty chyba naprawdę nie widzisz na te swoje oczy-powiedział za śmiany do łez Karol.
-Haha bardzo śmieszne kto buduje zamki na sierodku przejścia,tylko mały Karolek-odparł mu Andrzej.
-Naprawdę Karol?
-Tak tylko tacy jak wy są nie ogarnięci-zaśmiał się Andrzej a ja z Oliwią przyglądałam się tej rozmowie jedząc roztopione lody.
-Chciałeś chyba powiedzieć,że tacy przystojni i mądrzy!?
-Taaa jasne,ej a wy się z nami nie podzielicie?-spytał Andrzej po czym Karol go poparł.
-Będziemy takie dobre i w ostateczności możecie spróbować-powiedziałyśmy.
Gdy już zjedliśmy lody,które jadłam z Andrzejem a Oliwia z Karolem on powiedział:
-Całkiem dobre te lody!
-Co są okropne, nie dość,że sprzedawca taki jakiś dziwny to jeszcze jakieś pechowe-powiedział Andrzej.
-To co teraz robimy?-spytałam.
-Może pójdziemy pomóc Karolkowi zbudować nowy zamek?-zaproponowała Oliwia.
-Czemu nie poznam swojego imiennika-odpowiedział na pytanie Oliwii.
-Ja się pisze, a ty Andrzej?-spytałam.
-Jak wszyscy to wszyscy.

**
Kiedy doszliśmy już do małego Karolka i jego mamy powiedziałam:
-Możemy ci pomóc w budowie twojego zamku?
-Ale,że wy wszyscy.
-No tak my wszyscy-powiedziała Oliwia.
-Dobra przynajmniej nie będę musiał sam się trudzić przy zrobieniu nowego.
-Czekaj zaraz ci wszystkich przedstawie: to jest Oliwia,koło niej stoi Karol, a obok mnie Andrzej no i ja Wiktoria.
-Czyli mamy w drużynie dwóch Karolów to znaczy,że zamek musi być naprawdę duży-powiedział mini Karol a my wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Przy budowaniu zamku była kupa śmiechu.Kiedy już skończyliśmy mały był naprawdę zachwycony.
-Ja chcę zdjęcie z wami przy naszym zamku-poprosił młody Karolek.
-Ok to już poczekaj Karol poprosi twoją mamę żeby nam zrobiła wspólne zdjęcie-powiedziałam.
-Czy może pani nam zrobić selfi-spytał Karol.
-Co mam zrobić-zapytana zdziwiona kobieta.
-Niech nam pani zrobi zdjęcie.
-A dobra,dobra proszę się ustawić i powiedzieć "ZAMEK".
Po zrobieniu kilku wspólnych zdjęć chłopiec poprosił mamę żeby zrobiła zdjęcie mi,Andrzejowi i oczywiście jemu a Karol z Oliwią byli następni.Po czym Andrzej wziął małego na ręce
a ja stanęłam obok nich.Mama Karola zrobiła nam wspólne fotki i powiedziała,że wyszły naprawdę fajnie,po czym powiedziałam:
-My będziemy już iść,dziękujemy za wspólną zabawę-powiedziałam do Karolka.
-Trzymaj się chłopie-pożegnaliśmy się i poszliśmy do samochodu Karola.

**
Gdy wszyscy wsiedliśmy ja z Andrzejem do tyłu a Oliwia jako pasażer Andrzej powiedział:
-Dzięki,że powiedziałaś dziś,że mam piękne oczy-powiedział do mnie i puścił mi oczko.
-Co tam mówicie?-spytał denerwując Andrzeja Karol.
-Zamknij się i skup się na drodzę-zgasił go.
-Co nic takiego nie powiedziałam!
-Dobra,dobra ja już wiem co powiedziałaś.
W takim oto klimacie dojechaliśmy pod nasz blok a Karol z Oliwią pojechali dalej.

1 komentarz: