Bohaterowie

wtorek, 14 października 2014

Rozdział X "Party"

Dotarliśmy już pod nasze drzwi:
-Może wpadniesz do mnie później,tak na dobre zakończenie dnia.
-Ok, czemu nie-odpowiedziałam a na jego twarzy pojawił się uśmiech.
-To co za 30 min?
-Pasuje mi,bo muszę się przebrać z tych ubrań ,ponieważ jestem cała z piasku-powiedziałam oczepując sukienkę.
-No to będę czekać do zobaczenia.
**
U Oliwii i Karola w samochodzie:
-Nie marnujmy jeszcze tego dnia i zróbmy coś wspólnie-zaproponował Karol.
-To u mnie czy u ciebie-zapytała Oliwia.
-Mam ochotę na grilla zróbmy go u mnie.
-Ok,ale nie mógłbyś mnie podrzucić do domu?
-Tak przecież mam po drodze-odpowiedział.
-No to może tym pomysłem podzielimy się z Andrzejem i Wiktorią.
-Ok to ja zadzwonię do Andrzeja i powiem mu żeby po drodze
wstąpiły po ciebie-odpowiedział.



(strój Wiktorii)







**
Przebrana i wykąpana podeszłam pod drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem.Otworzył i zaprosił mnie do środka:
-Zmiana planów mamy zaproszenie na grilla u Karola-powiedział
-Ok to co zbieramy się-odpowiedziałam.
-Tak idziemy już,ale po drodze musimy wstąpić po Oliwkę.
-To poczekaj na mnie wezmę tylko torebkę.
-A tak w ogóle to kto jedzie samochodem-zapytałam.
-Ja dziś dbam o nasz transport-odparł.    



(strój Oliwii)
**
U Oliwii
Przygotowałam się do wyjścia i właśnie dostałam SMS od Wiki,że mogę już wychodzić z domu na parking.Po 5 min byłam już na dole i zobaczyłam samochód Andrzeja.Podeszłam do nich i wsiadłam
po czym odjechaliśmy.

**
U Karola w domu
Wszedłem właśnie do mieszkania z zakupami i wziąłem szybki prysznic.Po 10 min usłyszałem dzwonek do drzwi i wiedziałem,że przyszli moi goście:
-Witam w moich skromnych progach zapraszam-powiedział.
-No hej przyniosłem kilka procentów-odpowiedział Andrzej.
-Ok,to ja włożę je do lodówki wy wchodźcie na balkon-powiedział Karol.
Wyszliśmy na balkon i zobaczyliśmy dużego grilla i stół z krzesłami na którym stały przepiękne kwiaty.Chłopcy wzięli się za grilla a ja z Oliwią poszłyśmy do kuchni,aby przygotować
kiełbaski i jakąś sałatkę.Kiedy wszystko było już gotowe wyszłyśmy z tym,aby położyć to na grilla.Karol zrobił drinki i przyniósł je na stół:
-Proszę bardzo jest zaopatrzenie-powiedział.
-Karol, mogłabym skorzystać z laptopa? Muszę sprawdzić pocztę, ponieważ czekam na wiadomość w sprawie godzin pracy-spytałam.
-Penie nie ma sprawy. Laptop jest w salonie-zgodził się z uśmiechem na twarzy.
-Dzięki wielkie. Zaraz wrócę.
Zostawiłam ich na chwilę i poszłam za wskazówką Karola do salonu. Zalogowałam się na swojej poczcie i zaczęłam sprawdzać godziny pracy. Grafik mi bardzo odpowiadał, ponieważ miałam na
14:00 do 21:00 więc mogłam się jeszcze zabawić. Nagle na mojej szyi poczułam czyjś oddech. Był to Andrzej, który spytał troskliwie:
-Mam zamówić taksówkę?
A co chcesz się mnie pozbyć?-spytałam z ironią w głosie.
-Nie, no co ty. Tylko pytam, bo pomyślałem, że masz na wcześnie rano.-powiedział, a z balkonu było słychać śmiechy.
-Na szczęście mam na 14:00 więc mogę się jeszcze bawić.
-To wracajmy do nich to z nimi się pośmiejemy.
Impreza trwała w najlepsze. Skończyła się jakoś o 23:00 więc nikomu nie chciało się wracać do domu. Karol zaproponował żebyśmy zostali u niego na noc, bo
jest miejsce. Oliwia spała w sypialni
z Kłosem. No a ja miała spać na kanapie z Andrzejem. Oczywiście się nie zgodziłam więc wysłałam go na materac. Chrząkał się nie dając mi spać:
-Ale on ma nie wygodny ten materac. Nie dość, że mieszczę się na nim tylko do kolan to jeszcze powietrza jest mało-powiedział zdenerwowany wiercąc się dalej.
-Jeśli masz zamiar tak przez całą noc to wskakuj tu obok ale łapy przy sobie!
-Dzięki, kochana jesteś.

**
U Oliwii i Karola rano:
-Głodna?-spytał Karol
-Troszkę. Idę zrobić śniadanie-zaproponowałam
-Czekaj, pójdę z tobą.
Kiedy Weszliśmy do salonu zobaczyliśmy śpiącą Wiktorię na jego klatce piersiowej i budzącego się Wronkę.
-No nieźle stary nie spodziewałem się tego po tobie-powiedział szepczącym głosem Karollo.
-To wszystko przez twój materac ale dzięki-powiedział tak,aby nie obudzić Wiki.
-Jesteście chamscy Andrzej obiecałeś mi coś pamiętasz-powiedziałam zdenerwowana.
-Ale ona sama pozwoliła mi ze sobą spać-wytłumaczył się.
-Co tu się dzieję?-powiedziała zaspana Wikii.
Orientując się ,że jest tak blisko Andrzeja a wszyscy się na nią patrzą.Wstała szybko speszona patrząc na zegarek i zobaczyła ,że jest już późno.
-Ej bo ja muszę już iść-powiedziała poprawiając włosy.
-Ok to ja zamówię taxi,bo nie czuję się na siłach żeby prowadzić-powiedział
-To ja pójdę do łazienki się ogarnąć za ten czas.
-No to leć a ja szybko zrobię kawę-zaproponowałam.
Po chwili weszła z toalety popijając kawę.
-Taksówka już jest-powiedział Andrzej.
-Ok,to ja lecę dzięki za miły wieczór-odpowiedziała
-Ja też dziękuje-powiedział Andrzej wychodząc za Wiką.
-A ty nie idziesz Oliwia-spytała jeszcze w pośpiechu Wikii.
-Nie zostanę jeszcze w spokoju wypić kawę ok to papa-powiedziała całując mnie na do widzenia.


******************************************************************************
JESTEŚ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ





3 komentarze:

  1. Nie mogę zrozumieć Wiki... :/ raz chce być bliżej Andrzeja, a raz jest niedostępna... :c fajnie że piszesz regularnie c: pozdrawiam ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Ona taka jest. Jej nikt nie rozumie, ale cieszę się że doceniasz moją pracę ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Super :D Pisz dalej bo masz talent :)

    OdpowiedzUsuń