Bohaterowie

czwartek, 23 października 2014

Rozdział XXII "Wspólne piwo"

Zaczytałam się w super książce i tak zleciały mi kolejne dwie godziny życia.W czasie czytania słyszałam,że za drzwi dobiegają głosy Andrzeja i Karola i od razu skojarzyłam fakty,że się
dziś umówili i gdzieś razem wychodzą,ale to nie ważne.Postanowiłam,że pójdę już spać,bo strasznie lepiły mi się źrenice.Poszłam do łazienki w celu zrobienia szybkiego prysznicu i zmycia dzisiejszego makijażu .Gdy robiłam sobie prysznic dostałam SMS od Oliwi:
           
        Dzięki,że mnie dziś odwiedziłaś.Jeśli nie masz nic przeciwko
        to jutro wpadnę  w odwiedziny to powtórzymy to.

                          Miłej nocy i do zobaczenia.               

Odpisałam jej zaraz po wyjściu z kabiny,że oczywiście może do mnie wpaść to ponudzimy się razem.Po odpisaniu na wiadomość od Oli włączyłam jeszcze na chwilkę laptopa,aby wejść na
Oneta żeby zobaczyć co dzieje się na świecie.Długo sobie nie popatrzyłam,bo moje oczy odmawiały posłuszeństwa.Odłożyłam więc komputer na biurko i odpłynęłam do krainy snów.

**
U Andrzeja:
Wróciłem od Wiki w zadowolony,że nie ma na mnie focha.Zadzwoniłem do Karola i dokładnie się z nim umówiłem.Mieliśmy iść do baru na jedno małe piwko,bo jutro nie mamy treningu,więc
można pozwolić sobie na małe co nie co.Karol miał po mnie wpaść ok. godziny 20:30,bo dopiero od tej godziny otwierają się fajne bary.Zrobiłem sobie relaksującą kąpiel i przebrałem się
w nowe ubrania.Poszedłem do kuchni,bo do przyjścia Karola została jeszcze godzina a ja czułem,że mój brzuch wzywa "JEŚĆ"nie robiłem sobie nic specjalnego tylko gotowanego kurczaka z sałatką wiosenną. Nie no żartuje.Takie jedzenia jadł bym gdybym miał przy sobie taką osobę jaka jest Wiki.Ona na pewno by o mnie zadbała i musiał bym jeść marnych
kanapek,ale to nic i tak są pyszne.Włożyłem za sobą naczynia do zmywarki,aby nie zostawiać bałaganu.Włączyłem jeszcze na chwilę telewizje i w takim klimacie czekałem na przyjście Karola.Oglądałem jakiś
nudny film,ale na szczęście nie musiałem długo na Karola czekać,bo zjawił się punktualnie.Poszedłem otworzyć drzwi i zaprosiłem go na chwilę do mieszkania:
-Dzięki wybawco-powiedziałem uradowany.
-Jakie miłe powitanie-powiedział witają się ze mną.
-Oglądam jakieś smutasy i dlatego ciesze się z twojego przybycia.
-No to co idziemy?-spytał.
-No już tylko zgaszę telewizje i możemy wychodzić.
-Dobra czekam-powiedział do mnie a ja znikłem za ścianą salonu.
Wyszliśmy z mojego mieszkania i Karol już zaczął sypać żartami.Bar był blisko więc doszliśmy szybko.Atmosfera była na prawdę fajna.Usiedliśmy przy barze i zaczęliśmy rozmawiać:
-I opowiadaj Andrzejku co tam u ciebie słychać-spytał Karol.
-Pytasz jak byś nie wiedział-odpowiedziałem.
-Dobra to ja ci powiem.U mnie super.Mam prze kochaną dziewczynę...-chciał dokończyć,ale mu przerwałem.
-To wole  ja już mówić,bo jak ty opowiadasz to ja nie mogę dojść do słowa.
-To proszę, słucham cię-powiedział i nastawił ucho w moją stronę.
-Wkurza mnie ten cały Dawid w ogóle co to za typ?-powiedziałem zdenerwowany.
-Chodzi ci o nowego kumpla Wiki?
-Nie o naszego.No pewnie,że o niego.Wkręci się obok niej a ja nie mogę nic z tym zrobić,bo nie chcę wtrącać się w jej życie.
-No mnie to by nosiło na twoim miejscu.
-Dobra nie gadajmy już o tym,bo mnie drażni ten temat.
-A mogę ci dać jedną radę?-spytał.
-No wal.
-Spróbuj zbliżyć się do Wiki,bo stojąc z boku nic nie zdziałasz.
-No już kiedyś próbowałem,ale ktoś mi przeszkodził.
-Przepraszam-powiedział popijając piwo.
-Zbliżę się do niej na weselu jej siostry.
-Na pewno?-spytał jak by nie wierzył.
-No tak jeśli ty do mnie nie zadzwonisz z drugiego końca sali,że np.gorące danie wydają-powiedziałem żartując.
-Haha bardzo śmieszne-powieszał sam się śmiejąc.
-No co taka prawda.
-Dobra zmieńmy temat.
-Z przyjemnością mam dość żalenia się na dziś.
Jeszcze trochę pogadaliśmy,ale znudziło nam się już to,bo ile można rozmawiać?My to nie dziewczyny,że potrafią przegadać nawet całe życie.Szliśmy przez park,bo co może stać się dwóm
wielkoludom.Gdy doszliśmy już do miejsca w,którym się zawsze rozchodzimy pożegnaliśmy się i po męsku każdy poszedł w swoją stronę.



(strój Wiki)
**
Rano obudziłam się wypoczęta i odprężona.Po zrobieniu porannej toalety poszłam do kuchni,aby zaparzyć sobie kawę.Gdy czekałam na kubek pysznego napoju zrobiłam sobie szybkie śniadanie.
Skończyłam to co miałam zrobić i włączyłam telewizje,bo nie miałam nic ciekawego do robienia.Oliwia miała przyjść koło 12,ale nie sama tylko z Karolem,więc zaproszę też Andrzeja
żeby sam nie siedział tylko wpadał do mnie.


**
U Oliwii:
Do Wiki miałam wpaść koło 12 więc wstałam sobie o 9 i powoli zrobiłam ze sobą porządek.Przebrałam się z ciepłej piżamki w normalny strój.Zjadłam śniadanie i zrobiłam sobie kawę.

(strój Oliwii)
       
Napisałam wczoraj do Wiki,że wpadnę z Karolem,więc pewnie zaprosi do siebie też Andrzeja.Znając Wiktorie pewnie przygotuje coś smacznego,bo lubi gotować.Postanowiłam,że muszę coś zrobić
żeby zbliżyć do siebie Wiki i Andrzeja,bo przecież widać to gołym okiem,że ona jak i on są sobie przeznaczeni.Nie chcę tez na nią naciskać,bo wiem co zdarzyło się niedawno,ale nie może
przecież całe życie pamiętać tylko o nim,bo ten dupek na to nie zasługuje.Biłam się z myślami aż w końcu do moich drzwi zadzwonił Karol a ja pobiegłam uradowana otworzyć:
-Gotowa kochanie?-spytał całując mnie w policzek na przywitanie.
-A co nie widać?-spytałam wpadając mu w ramiona.
-Przepraszam.Źle powiedziałem.Widzę,że jesteś już gotowa.To co idziemy-poprawił się.
-O wiele lepiej.Tak już idziemy tylko wezmę torebkę.
-To ja czekam.

**
U Wiki:
Czekałam na Oli i Karola w nudzie.Nie miałam nic do roboty,więc postanowiłam,że przejdę się do Andrzeja aby poinformować go o naszym spotkaniu.Wyszłam z domu i zadzwoniłam do drzwi
Andrzeja:
-No hey co cie do mnie sprowadza tak z samego rana?-spytał zaspany Andrzej.
-Z samego rana?Przecież jest koło 11:30-powiedziałam.
-Nie mam dziś treningu i mogę się porządnie wyspać.Dla mnie to święto.
-Dziś po 12 przychodzą do mnie Karol z Oliwia na pogawędki.Jak chcesz sam możesz do mnie wpaść żebyś nie siedział sam-zaproponowałam.
-Z chęcią wpadnę,ale muszę się ogarnąć.
-Dobra będziemy czekać.
Powiedziałam i wróciłam do siebie.Nie ukrywam,że spóźnianie mam w genach,ale takie jak ma Oli to przechodzi samą siebie.Długo jeszcze czekałam na państwo spóźnialskich,ale w końcu ktoś
zadzwonił do drzwi.Poszłam otworzyć.



*********************************************************************************
Mamy dziś kolejny rozdział i mamy dziś piątek,więc może dziś pojawi się kolejny post.Nie wiem czy wam się będzie podobał ten rozdział,bo mi się trochę nie podoba ale może to tylko moje odczucie.Komentujcie to będę wiedzieć czy wam się podoba :)


                                                             

1 komentarz:

  1. Podoba sie podoba :) kurcze Andrzej i Wiki muszą sie do siebie zbliżyć.... Ha już czekam co sie będzie działo na weselu ;D zapraszam sally-story-sally.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń