Bohaterowie

czwartek, 6 listopada 2014

Rozdział XXXIII "Długa noc"

Kiedy chłopaki otworzyli nam drzwi od samochodu,wyszłyśmy aby pooddychać świeżym powietrzem i doznać promyków słońca.Chłopaki napełnili nasz bak  paliwem i mogliśmy jechać dalej.
Reszta podróży minęła nam już bez żadnych problemów.Kiedy odwieźliśmy Oliwię i Karola,zostawiliśmy mu samochód a sami do mieszkania dostaliśmy się taksówką.Muszę powiedzieć,że byłam
strasznie zmęczona podróżą więc nawet nie miałam siły wnieść moją walizkę,na szczęście był Andrzej i wziął mi bagaż:
-Otwórz drzwi,a ja ci wniosę ten tobołek-powiedział.
-Dziękuje ci kochanie,naprawdę jestem zmęczona i marzę tylko o kąpieli i śnie.
-A może weźmiesz szybki prysznic i skusisz się ciepłą herbatę.
-Ok,w końcu nie jest jeszcze tak późno,a jutro muszę iść do pracy i się nie zobaczymy.
-No to czekam-powiedział dając mi delikatnego całusa w policzek.
Po czym wyszedł, a ja jak wspominałam poszłam pod prysznic.Kiedy byłam już wymyta założyłam na siebie 

ubranie i podsuszyłam moje włosy suszarką.
(strój Wiki)
**
U Andrzeja
W czasie kiedy Wiki jeszcze nie było sam poszedłem się odświeżyć.Za jakieś 25 min usłyszałem,że ktoś puka i poszedłem otworzyć:
-Już jesteś, tak szybko-powiedziałem.
-Tak a co chciałeś żebym przyszła później?-powiedziała z uśmiechem na twarzy.
-Nie no co ty kochanie tylko myślałem,że wy kobiety potrzebujecie trochę więcej czasu niż 25 min na wyszykowanie się.
-Widocznie nie należę do tych kobiet co się stroją,jestem inna-powiedziałam.
-Tak jesteś inna od innych dziewczyn,ale przede wszystkim wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju.
-Dziękuje ci za te komplementy,ale przyszłam tu chyba na herbatę a nie na takie rozmowy o mojej osobie.
-Masz rację wejdź do salonu,a ja przygotuje herbatkę.
-Ok to ja poczekam sobie tutaj wygodnie na tej kanapie.
I poszłam do salonu czekać na Andrzejka:
-Proszę kochanie twoja herbata-powiedziałem.
-Dzięki-powiedziałam uśmiechając się do niego.
On usiadł koło mnie i zaczęliśmy rozmawiać później po wypiciu herbaty położyłam się na kanapie dając swoją głowę na kolana Andrzeja:
-Przepraszam,że tak się rozkładam ale jestem potwornie zmęczona.
-Nic nie szkodzi , możesz sobie tak leżeć ile chcesz skarbie.
-Jaki ty kochany jesteś poszłam bym do siebie,ale nie mam siły i nie chcę mi się wracać do pustego mieszkania,więc pozwól,że sobie jeszcze u ciebie zostanę.
-Dla mnie możesz zostać tu nawet do rana.
-Chętnie ale jutro muszę iść do pracy,z czym wiąże się ranne wstawanie.
-Ok nic na to nie poradzimy,więc pocieszmy się jeszcze sobą na wzajem.
-To najlepszy pomysł jaki przyszedł ci do głowy Andrzejku.
-Lubisz mówić do mnie zdrobniale prawda?
-Yhym uwielbiam ale nie tylko ja tak mówię,bo na przykład moja mama i siostra też.
-To prawda one też tak do mnie mówią,masz naprawdę cudowną rodzinę.
-Wiem bardzo ich kocham.
-Tak w ogóle to chciałem ci podziękować za wspaniały weekend-powiedział nachylając się nad mną i dając mi całusa w usta.
-Nie masz mi za co dziękować,ja też się z tobą cudownie bawiłam.
Rozmawialiśmy a Andrzej nawet nie wiem kiedy zaczął głaskać mnie po głowie,dotykając przy tym jeszcze trochę wilgotnych moich włosów.Zrobiłam się śpiąca i nie wiem kiedy zasnęłam na jego kolanach.
Kiedy zauważyłem,że Wiki zasnęła nie chciałem jej budzić,więc zaniosłem ją do mojej sypialni,delikatnie kładąc ją na łóżka i okrywając kołdrą.Ja też nie siedziałem zbyt długo,lecz zaraz położyłem
się spać czując lekkie znużenie na moich oczach.Gdy położyłem się koło niej poczułem jak przytula się do mnie,a ja byłem w tej chwili strasznie szczęśliwy,bo dziewczyna która czuła do
mnie niechęć po pierwsze jest razem ze mną,a po drugie właśnie w tej chwili jestem w jej objęciach.Patrzyłem na nią jak słodko śpi i wiedziałem,że jest koło mnie szczęśliwa.
Obudziłam się i zaspana spojrzałam na zegarek który stał na szafce obok łóżka.Wiedziałam już ze zaspałam,ale nie domyślałam się,że nie jestem u siebie w mieszkaniu.Odwróciłam się w
drugą stronę i zobaczyłam Andrzeja który jeszcze spał:
-Hej kochanie obudź się!
-Co się stało,czemu gwałtownie mnie tak budzisz.
-Bo, patrz która jest godzina,i dlaczego ja tu spałam.
-Zasnęłaś wczoraj tak szybko,że nie chciałem cię obudzić.
-To słodkie,ale właśnie spóźniłam się do pracy,zostało mi 20 min do rozpoczęcia mojej zmiany.
-Ok ty leć do siebie a ja też się ogarnę i odwiozę cię do pracy.
-Dobrze,to ja idę daj mi 10 min.
-Leć-powiedział dają mi szybkiego całusa.
Szybko się przebrałam,i zrobiłam jakiś makijaż by jakoś wyglądać.Spakowałam torebkę i w szybkim tempie zamknęłam za sobą drzwi.


W tym samym momencie wyszedł Andrzej i natychmiast zbiegliśmy
po schodach,bo nie opłacało się nam czekać na windę.Andrzej tak pędził samochodem przez centrum miasta,że przejechaliśmy chyba ze 4 razy na czerwonym świetle,ale byłam przed galerią
3 min przed rozpoczęciem zmiany:

-Papa kochanie i wielkie dzięki,że mnie odwiozłeś-powiedziałam dając mu całusa na do widzenia.
-Nie ma za co dziękować,a przyjechać po ciebie?
-Nie trzeba mam dziś do 15 więc wrócę autobusem.
-Jak chcesz do zobaczenia-powiedział całując mnie namiętnie w ust.Nie wiedziałam czemu się tak ze mną pożegnał,ale gdy wyszłam z samochodu już wiedziałam co było tego przyczyną.Kiedy się
żegnaliśmy do galerii wchodził Dawid i pewnie Andrzej go zauważył,a pewnie sam Dawid też:
-Co ty też dzisiaj spóźniona?-zapytał.
-Tak niestety też spóźniona-powiedziałam wymijającą.
Weszliśmy do sklepu i na nasze nieszczęście był tam szef:
-No ładnie nie dość,że się spóźniacie to jeszcze obydwoje -powiedział dość surowym tonem.
-Przepraszamy- powiedzieliśmy jednocześnie.
-No dobrze przyjmuje przeprosiny,ale,że by to było ostatni raz i dzisiaj razem za kare zostaniecie po godzinach aż do 20.
Nie byliśmy z tego zadowoleni,ale no cóż trzeba zapłacić za swoje błędy.Dawid widać było,że był zadowolony z całej tej sytuacji,ale mi nie było do śmiechu gdyż powiedziałam Andrzejowi,
że mam do 15,a przez ten cały pośpiech zapomniałam telefonu.
 


**********************************************************************************

Przepraszam,że tak późno,ale jakoś tak wyszło :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz