-Myszko chodź do nas,nie będziesz sama siedzieć -krzyknął tata lecz ja nie chciałam pokazać co mi jest.
-Co jej jest,coś się stało?-zapytała mama tatę.
-Nie wiem,ale zaraz się dowiem.
-Ja do niej pójdę może mi powie co jej jest-powiedział Andrzej.
-To dobry pomysł-powiedziała mama i poklepała Andrzeja po ramieniu.
**
Z perspektywy Andrzeja:
Siedziałem z rodzicami Wiki,aż do czasu kiedy do domu wróciła moja dziewczyna.Zaraz pobiegła do pokoju.Postanowiliśmy,że to ja do niej pójdę i zapytam co takiego się stało.Wstałem
z kanapy i skierowałem się wzdłuż korytarza.Wszedłem do drzwi pokoju w,którym Wiki leżała na łóżku,a po jej policzkach spływały łzy:
-Kochanie co się stało?-zapytałem kładąc się obok niej.
-Nic takiego-powiedziała chcąc to przede mną ukryć.
-Przecież nie jestem głupi.Wiem kiedy jesteś smutna i na pewno nie pozwolę żebyś cierpiała-powiedziałem ocierając łzę z jej policzka.
-Jesteś kochany,ale chcę pobyć sama-powiedziała.
-O nie teraz nie możesz być sama i nie wyjdę stąd póki nie powiesz mi co się stało.Co rozbiłaś auto Karolowi?-powiedziałem i chcąc ją rozśmieszyć zażartowałem.
-Hahaha, bardzo śmieszne,to nie o to chodzi-powiedziała już bardziej roześmiana.
-A więc o co chodzi.Powiedz mi proszę.
-Spotkałam dzisiaj osobę,która tak strasznie mnie zraniła-powiedziała tajemniczo.
-Swojego byłego.Prawda?
-Tak właśnie Łukasza.Mieszka on obok rodziców Oli-w końcu to z siebie wydusiła.
-Rozmawiałaś z nim?-spytałem,ale nie chciałem naciskać.
-Niestety tak.Wszystko do mnie wróciło,ale zaraz się zbiorę,bo mam przy sobie takiego kogoś jak ty-powiedziała a ja ją pocałowałem.
-Musisz wiedzieć,że bardzo cię kocham i,że nigdy cię nie zranię.Obiecuje.Słowo siatkarza-powiedziałem po czym ją przytuliłem tak mocno jak nigdy dotąd.
-Wiem i za to cię kocham,a i mam prośbę nie mów rodzicom co się stało-powiedziała i wtuliła się we mnie.
-Dobrze nic im nie powiem.
**
Andrzej umie mnie pocieszyć i jednocześnie rozśmieszyć.Poczekał na mnie,aż się ogarnę i razem wróciliśmy do salonu gdzie czekali zaniepokojeni rodzice:
-Kochanie co ci jest?-spytała mama.
-Nic takiego już wszystko dobrze.Jest coś do jedzenia?-spytałam i podbiegłam do mamy,a razem z nią ruszyłam do kuchni.
-Dzięki stary.Teraz już wiem,że Wiki ma przy sobie prawdziwego mężczyznę-powiedział tata do Andrzeja i mocnym ruchem uderzył w jego obojczyk.
-Nie ma za co-odpowiedział mu Andrzej i chwycił się za niego.
Razem zjedliśmy podwieczorek,który przygotowała mama.Po zjedzeniu pomogłam mamusi posprzątać za nami aby potem już razem z Andrzejem pojechać po Oliwię i Karola.Nie chciałam znowu tam wracać,ale nie miałam wyjścia,bo Andrzej nie dał rady jechać samochodem.Razem z nim poszliśmy się ogarnąć i spakować już swoje walizki,aby zaraz po śniadaniu wrócić do
Bełchatowa.Szybko zrobiłam sobie prysznic i przebrałam się Szybko zrobiłam sobie prysznic i przebrałam się w nowe ubrania.Andrzej też się odświeżył i zaraz po tej czynności wsiedliśmy w samochód Karola i ruszyliśmy w drogę po nich.
Rodzice Oliwii nie mieszkali daleko od moich więc dojechaliśmy w miarę szybko.
(strój Wiki) |
**
U rodziców Oliwii z jej perspektywy:
-Dobrze,że już jesteście,bo Łucja nie może się doczekać-powiedziała mama.
-Łucja?Gdzie ona jest?-spytałam.
-Na górze u siebie w pokoju-powiedział tata,a ja z Karolem szybkim tempem poszliśmy w kierunku pokoju mojej siostry.
-Chodź Karol-powiedziałam i pociągnęłam go za dłoń.
-Już idę-powiedział przez śmiech.
Szybko poszliśmy do niej,aby się z nią przywitać i oczywiście w końcu się do niej przytulić.Gdy prawie dwa miesiące nie widzi się swojej młodszej siostry to na serio za nią tęskni:
-Można?-spytałam uchylając jej drzwi.
-Zależy kto?-odpowiedziała.
-Twoja jedyna siostra-powiedziała i wparowałam do jej pokoju.W całym domu rozległ się pisk,a Karol zamknął uszy żeby chociaż trochę zmniejszyć odgłos.
-Matko dziewczyny moje uszy-powiedział Karol.
-A cóż to za przystojniaczek?
-To Karol mój chłopak.
-Cześć miło mi poznać-powiedział.
-Mi również miło,nawet nie wież jak miło-powiedziała uśmiechając się do niego.
-To wiedzę,że Karol wpadł ci do gustu siostrzyczko?
-Nie no gdzie,jest przystojny,i wydaje się bardzo miły.
-Aha,rozumiem-powiedziałam.
Po tej wymianie zdań,poszliśmy do rodziców,i spędziliśmy miło wspólnie czas.Ok 19:30 przyjechali Wiki i Andrzej.Posiedzieliśmy jeszcze razem gdzieś do 21:10.Po pożegnaniu się z rodzicami i siostrą
pojechaliśmy do domu.
**
Z perspektywy Wiki:
Razem dobrze się bawiliśmy wracając z powrotem do moich rodziców.Gdy byliśmy na miejscu od razu poszliśmy do swoich pokoi,aby jutro wstać wcześnie i być wypoczętym.
*********************************************************************************
Wy chcecie żebym systematycznie dodawała a ja chcę,żeby każdy z was doceniali moją pracę w postaci komentarza.
Super Czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńKocham, kocham ♥
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadaniee <3 Najlepszy tekt to było z tym ciesze sie że ty się cieszysz .. itd ; DD
Jejku... Jak można tak genialnie pisać?? Czekam na następny ^^ pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń