-Hej mamuś już wstałaś?
-Tak, chyba najwyższa pora.
-A tata jeszcze śpi?-powiedziałam jeszcze zasapana.
-Tak,ale miał zaraz wstać,bo jak twierdzi strasznie boli go głowa.
-Aha,czyli nie tylko on ma kaca.
-Co chłopaki też w nie najlepszym stanie?
-Jak byś zgadła,ja i Oliwia o 8 rano już byłyśmy na nogach.
-O 8 a co wy tak wcześnie wstałyście?
-Szukałyśmy leków na ból głowy dla nich.
-Jakie wy kochane jesteście.
-Tak bardzo.
-Wiesz co córeczko nie mówiłam ci tego,ale cieszę się,że po tym wszystkim co przeszłaś z Łukaszem,znalazłaś kogoś kto na ciebie zasługuje.
-Też się cieszę,że mam Andrzeja,który chyba na mnie zasługuję.
-Nie chyba, ale na pewno kochanie-powiedział Andrzej całując mnie w policzek.
-A co ty już na nogach,i tak w ogóle to nie ładnie podsłuchiwać-powiedziałam.
-Ja nie nigdy podsłuchuje,a obudził mnie ten piękny zapach, który dochodzi z kuchni-powiedział.
-O dziękuje,to mój rosół tak pięknie pachnie.
-Tak rosół to specjalność mojej mamy,a tobie już lepiej?
-Tylko troszkę,ale dziękuje ci,że wstałaś dla mnie tak wcześnie.
-Nie ma za co,a teraz chodź idziemy do łazienki się ogarnąć,bo nie będziemy cały dzień paradować w tych ubraniach.
-No to idziemy.
**
U Karola i Oliwi:
-Kochanie wstawaj,bo tylko my nie jesteśmy leżymy jeszcze w łożku-powiedziałam.
-Jeszcze chwilka dopiero 13:45-powiedział patrząc jednym okiem na budzik,który stał na półce obok łóżka.
-Nie proszę wstawaj chcę jeszcze dzisiaj jechać do rodziców się pożegnać,bo jutro nie będzie czasu-powiedziałam dając mu całusa w usta.
-Dobrze wstanę,ale dasz mi jeszcze jednego takiego buziaka.
-Dam ale wstawaj-powiedziałam po czym wykonałam to co obiecałam.
Po porannej toalecie zrobiłam sobie makijaż i przebrałam się w czyste ubrania.Karol uporał się z tymi czynnościami szybciej i kiedy ja kończyłam makijaż on był już w kuchni.
**
U Andrzeja i Wiki:
-Ja pościele łóżko i ogarnę ten bałagan, a ty idź już do łazienki-powiedział.
-Ok to ja lecę-powiedziałam zabierając kosmetyczkę i ubrania na zmianę.Po 20 min byłam gotowa.
(strój Wiki) |
(strój Oliwii) |
Andrzejowi doprowadzenie do normalnego stanu zajęło o połowę mniej czasu od mnie.Kiedy on brał prysznic ja
poszłam już do kuchni,aby pomóc mamie w obiedzie.Byli już tam Karol i Oliwia którzy wspólnie brali się za nakrycie do stołu:
-Cześć śpiochu-powiedział Karol.
-Karolku ja nie śpię już od jakieś godzinki.Czekałam aż zaszczycisz mnie swoją obecnością-powiedziałam uśmiechając się do niego.
-A widzisz już jestem i cieszę się,że ty się cieszysz-powiedział Karol.
-A ja się cieszę,że ty się cieszysz,że ja się cieszę,że ty się cieszysz-nie byłam bym sobą gdybym mu nie odpowiedziała.
-Ja też się cieszę,że was widzę, ale czy możecie już przestać,bo trzeba pomóc cioci z tym obiadem-zgasiła nas Oliwia.
Wszyscy poszliśmy dokończyć to co mama zaczęła,i w tym samym czasie przyszedł Andrzej z tatą.Wspólnie zaczęliśmy jeść posiłek,który wszystkim smakował.Po zjedzeniu pomogłyśmy mamie w sprzątaniu,bo na męską cześć nie mogłyśmy liczyć,gdyż zasiedli w swoim gronie na tarasie popijając kawę którą zaparzyłyśmy po obiedzie.Gdy już uporałyśmy się z sprzątaniem dołączyłyśmy do reszty,i tak zleciał nam czas do godz ok 17,bo później Oli i Karol mieli w planach odwiedziny u rodziców Oliwii:
-Wiki nie odwiązała byś nas do moich rodziców chciałam się jeszcze z nimi pożegnać,bo jutro pewnie nie będzie na to czasu.
-No pewnie nie ma sprawy,później przyjadę po was z Andrzejem to też się pożegnamy.
-Ok to tylko pójdę się przebrać,bo trochę poplamiłam się kawą,a przy okazji poprawię makijaż i fryzurę.
-To ja pomogę mamię w tym czasie pozmywać,Andrzej pomożesz mi?
-Tak jasne.
I tak po 15 minutach Oli była gotowa,więc pojechaliśmy do rodziców Oliwii.Zaparkowałam przed bramą i poszłam jeszcze na chwilę z nimi do środka przywitać się.
(strój Oliwii) |
Oli mieszkał Łukasz jak zobaczyłam mieszkanie do którego często przyjeżdżałam i bywałam to zaraz przypominało mi się wszystko co wydarzyło się wcześniej.Już miałam wsiadać do samochodu
kiedy usłyszałam dobrze mi znany głos:
-Wiki to ty?
-Tak,cześć Łukasz.
-Nigdy bym się nie spodziewał,że cię dziś zobaczę.
-No ja też się tego nie spodziewałam.
-Co ty tu robisz-zapytał?
-Przyjechałam na chwilę do rodziców Oli,i jestem w odwiedzinach w domu
-Aha,pewnie się za nimi stęskniłaś.
-Tak i to bardzo.
-Na początku nie wiedziałem,że się wyprowadziłaś,dopiero Ada mi powiedziała.
-No nie chciałam żebyś wiedział,że się wyprowadziłam.
-Wiem domyślam się, ale to ja powinienem się wyprowadzić,żebyś mnie nie widywała,a nie ty musiałaś zostawić rodzinę i najbliższych.
-Nie mówmy o tym i tak zaczynam studia od października więc i tak chciałam się wyprowadzić.
-No tak studia,twoje wymarzone zawsze chciałaś studiować pedagogikę.
-A tak w ogóle to co u Ady?
-U siostry wszystko ok,nawet ostatnio się zaręczyła.
-To pogratuluj jej w moim imieniu.
-A może sama ją odwiedzisz na pewno się ucieszy?
-Nie jutro wyjeżdżam więc się nie spotkamy,ale pozdrów ją od mnie.
-Na pewno przekaże.
-A co u ciebie-zapytał.
-Dobrze nowe miasto,wszystko zaczynam od nowa.A u ciebie?
-Możemy powiedzieć,że dobrze.
-Aha,przepraszam cię ale muszę już jechać.
-OK, miło było cię widzieć,nic się nie zmieniałaś jak zawsze uśmiechnięta i piękna.
-Cześć-powiedziałam z lekkim uśmiechem na twarzy,i odjechałam w kierunku domu.
Gdy tylko wyjechałam z ulicy na której mieszkał zatrzymałam się na poboczu, bo czułam jak moje oczy wypełniają się łzami.Znów wszystko do mnie wróciło,przypomniałam sobie jego głos,wygląd,wszystko co związane z jego osobą.Nie wiedziałam,co tak naprawdę się ze mną dzieje,on tak mnie zranił,a ja nie umiem o nim zapomnieć.Nie umiałam zrozumieć czy płaczę,bo go spotkałam i wszystko
mi się przypomniało,czy dlatego,że że jestem z Andrzejem i on dalej siedzi w mojej głowie .Wróciłam do domu w całkowicie innym humorze jaki miałam przed wyjazdem.I chyba każdy kto był w domu zauważył,że coś się zmieniło.
******************************************************************************
Napisałam kolejny z rozdziałów,myślę,że jest ciekawy i się podoba :)
KOMENTUJCIE PROSZĘ :)
Dalej *.* Kocham twoje opowiadanie :D
OdpowiedzUsuń