Bohaterowie

środa, 31 grudnia 2014

Rozdział LIII "Miło zapowiadający się wieczór"

Po zjedzeniu późnej kolacji i posprzątaniu za sobą wróciłam do swojego pokoju i zaczytana w książkę usłyszałam,że dostałam SMS-a:

 "Kochanie,przepraszam Cię za to co zobaczyłaś.Tęsknie za tobą,nie wiem gdzie jesteś,ani co się z tobą dzieje.Wiem,że teraz się do mnie nie odezwiesz,ale proszę Cię daj mi chociaż znak życia.Poinformuj mnie,że tam gdzie jesteś nic
 Ci nie grozi i jesteś bezpieczna.Zdaję sobie sprawę,że popełniłem największy błąd mojego życia,jestem dupkiem i nie zasługuję na Ciebie.Brakuję mi pomysłów gdzie mogę Cię szukać,a pewnie domyślasz się,że Oliwia nie ułatwia mi tego.Nie spocznę póki Cię nie znajdę,bo chcę Ci to wszystko wytłumaczyć.Pamiętaj,że cały czas Cię kocham i będę kochał."

                                                        Twój na zawsze Andrzej <3

Po przeczytaniu tej wiadomości łzy same cisnęły mi się do oczu.W tej samej chwili do pokoju weszła mama:
-Przyszłam spytać czy niczego nie potrzebujesz-powiedziała po zapukaniu do drzwi.
-Jedyne co teraz potrzebuję to twojego uścisku-powiedziałam,a ona podeszła do mnie i usiadła przy mnie.
-Nie lubię patrzeć kiedy cierpisz-powiedziała mama mocno mnie przytulając.
-Przyzwyczaiłam się,że moje życie to pasmo porażek-odpowiedziałam,a mama mocno ściskała moją dłoń.
-Nie mów tak-zaprotestowała.
-Jak mam tak nie mówić skoro kolejny facet mnie zdradził-w końcu to z siebie wydusiłam.
-Czy ty chcesz mi przez to powiedzieć,że w wasz związek weszła osoba trzecia-mówiła zmieszana.
-Powiem prosto.Widziałam Andrzeja całującego się z swoją byłą dziewczyną-powiedziałam po czym znowu zaczęłam szlochać.
-Cii,wszystko będzie dobrze.Jeszcze znajdziesz osobę,którą ponownie pokochasz-odparła chcąc mnie uspokoić.
-Właśnie mama "ponownie",jestem do bani,bo każdy facet mnie zostawia-powiedziałam ocierając łzy.
-Nie oceniaj życia przez pryzmat zdarzeń,które miały miejsce w przeszłości.
-Przepraszam Cię mamo,ale chcę zostać sama i najlepiej położyć się spać i obudzić się za jakiś czas-powiedziałam patrząc na łóżko.
-Moim zdaniem nie powinnaś być teraz sama.Powinnaś się gdzieś przejść i na świeżo to wszystko przemyśleć-zaprotestowała.
-No właśnie Łukasz zaproponował mi spacer dzisiaj wieczorem-oznajmiłam.
-Powinnaś iść,ale zrobisz co uważasz.
-Dziękuję za rozmowę-podziękowałam.
-Nie ma za co pamiętaj,że zawsze możesz mi wszystko powiedzieć-powiedziała po czym wstała z łóżka.
-Wiem-powiedziałam nie tracąc z nią kontaktu wzrokowego.
-Teraz Cię zostawiam.Pomyśl czy pójdziesz i daj mi znać.
-Dobrze.Kocham Cię.
-Ja Ciebie też-odpowiedziała po czym wyszła.
Po wyjściu mamy zastanawiałam się czy mam przyjąć jego propozycję.Pomyślałam,że Andrzej nie jest wart moich łez i właśnie dlatego zdecydowałam się,że potowarzyszę Łukaszowi.Wstałam z łóżka i ocierając łzy skierowałam się do łazienki w celu poprawienia wyglądu,bo przez płacz trochę się pogorszył.Gdy stałam przy lustrze usłyszałam,że z pokoju dobiega odgłos wiadomości.W drodze do sypiali błagałam,aby nadawcą jej nie był Andrzej.Na szczęście to nie on gdyż wiadomość dostałam od nowo zapisanego kontaktu,czyli Łukasza: 

'Mam nadzieję,że rozsądnie rozważysz moją propozycje i potowarzysz mi"

Odpisałam mu,że zdecydowałam się pójść.Umówiliśmy się na godzinę 17.Nie zostało mi za dużo czasu,więc od razu bez zastanawianie podeszłam do szafy i przekopując się przez ubrania wybrałam strój chyba odpowiedni do pogody.Wzięłam go ze sobą i szybkim krokiem skierowałam się do łazienki w celu wzięcia szybkiego aczkolwiek odprężającego prysznicu.Po wyjściu z kabiny i wysuszenia ciała zabrałam się do ułożenia włosów.Wysuszyłam je,a następnie pokręciłam na prostownicy.Dawno tego nie robiłam,ale wyszło nie najgorzej.Ubrałam się w wcześniej przygotowany strój i robiąc ostatnie poprawki sprawdziłam,która godzina.Zbliżała się już 17,a więc szybkim krokiem zeszłam na dół:
-A jednak,zdecydowałaś poprawnie-powiedziała mama odnosząc kubek po herbacie.
-Tak przemyślałam to i postanowiłam nie żalić się nad sobą-odpowiedziałam dając jej całusa w policzek na pożegnanie.
-I takie podejście mi się podoba-powiedziała i uśmiechając się do mnie odwzajemniła całusa..
-Ale teraz już idę,bo zaraz się spóźnię-powiedziałam pakując kluczę od domu do torebki.
-Dobrze kochanie.Pamiętaj uważaj na siebie-dołączył się tata.
-Tak wiem,nie jestem już małym dzieckiem.
-Przepraszam to z przyzwyczajenia.
-Papa tatuś-powiedziałam po czym dałam mu całusa.
-Papa skarbie.
 

**
Kilka minut później:
Po kilkominutowym czekaniu Łukasz wyszedł z domu i podszedł do mnie.
-Strasznie się cieszę,że zgodziłaś się ze mną iść-powiedział po przywitaniu mnie.
-Ja też się cieszę.To gdzie idziemy?-spytałam.
-Najpierw na rynek,a potem się zobaczy-powiedział otwierając bramkę.
-Dziękuję,ale jak to się zobaczy?-spytałam dociekliwie.
-Zawsze zadawałaś dużo pytań-przypomniał mi dawne czasy.
-O tak pamiętam.
-Ciesze się,że mi wybaczyłaś-odbiegł od tematu.
-Tak wybaczyłam Ci,ale z tyłu głowy siedzi jeszcze to co się wydarzyło-byłam szczera.
-Wieżę Ci,bo to co zrobiłem było okrutne.
-To co było to było,ale teraz skupmy się na teraźniejszości-powiedziałam.
-Masz rację-odpowiedział.
W czasie gdy szliśmy na rynek dużo rozmawialiśmy.W końcu odważyłam się spytać Łukasza:
-Mogę zadać Ci pytanie?-zapytałam.
-No jasne,obiecuję,że będę szczery.
-Od przyjazdu zadaję sobie pytanie kiedy nawiązałeś taki dobry kontakt z moimi rodzicami-odparłam.
-Sam nawet nie wiem.Po prostu twoi rodzice są świetnymi osobami i sami dali mi znak,abym postarał się o nawiązanie takich kontaktów.

-Na prawdę się cieszę,że wszystko się ułożyło-powiedziałam.
-Ja też-odpowiedział i przez przypadek dotknął mojej dłoni.-Przepraszam nie chciałem-powiedział zmieszany.
-Nic nie szkodzi-odpowiedziałam.
-Ale ty masz strasznie zimne ręce-odparł.
-No tak nie spodziewałam się,że może być tak chłodno-oznajmiłam pocierając dłonie.
-Poczekaj dam ci swoją marynarkę-powiedział odpinając guzika.
-Nie no co ty.Dasz mi,a sam będziesz się dygotać zębami.
-Mam jeszcze sweter na sobie,więc nie powinno być tak źle-powiedział zakładając na mnie swoją marynarkę,która pachniała prawdziwymi męskimi perfumami..
-Dziękuję.Tak przy okazji masz bardzo fajne perfumy-powiedziałam otulając się.
-Używam takich samych od 2 lat.Może pamiętasz jak na naszą pierwszą rocznice kupiłaś mi perfumy,które tak bardzo mi się spodobały.To właśnie one-wytłumaczył.
-Nie wieżę,że tak dużo pamiętasz-powiedziała patrząc na niego.
-Chociaż popełniłem błąd,którego już nigdy nie naprawię to muszę Ci powiedzieć,że przez cały związek,który poświęciłem,aby zerwać z tobą,pamiętałam o tobie i codziennie zadawałem sobie pytanie co robisz-przyznał się.
-To miłe-powiedziałam i w tej samej chwili usłyszałam dzwonek mojego telefonu.
-Przepraszam,ale muszę odebrać-przeprosiłam go i odebrałam telefon od Oliwii.
-Obiecywałaś,że będziesz dzwonić-powiedziała oburzona.
-Tak wiem,ale nie miałam czasu-oznajmiłam.
-Powiedz wszystko dobrze?-spytała.
-Tak wszystko jest okej,jakoś się trzymam,ale przepraszam Cię muszę kończyć-powiedziałam.
-Ale sobie długo porozmawiałyśmy-powiedziała.
-Zadzwonię do ciebie jutro,obiecuję.
-Na paluszka.
-Tak.
-Dobrze to nie przeszkadzam ci,do usłyszenia-powiedziała po czym się rozłączyła.
-Już jestem.
-To co idziemy dalej?-spytał.
-Oczywiście-odpowiedziałam i dalej szliśmy rozmawiając,a z minuty na minute robiło się ciemno.

***************************************************
Udało mi się coś napisać,ale nie jest to coś takiego co powala.Piszcie w komentarzach czy wam się podoba :D :D :D


1 komentarz:

  1. Eh.. Dalej mam nadzieję, że się pogodzą :D
    Rozdział świetny trzymający w napięciu :)
    Oby tak dalej ;)

    OdpowiedzUsuń