Bohaterowie

wtorek, 30 grudnia 2014

Rozdział LII "Propozycja"

**
Po kolacji pomogłam mamie postrząsać,a tata pożegnał Łukasza i wrócił do nas:
-Kochanie idź się już połóż.Miałaś dziś długi i wyczerpujący dzień my z mamą damy sobie radę-zaproponował tata.
-Tak Wiki,tata ma rację idź do siebie-poparła go mama.
-Na pewno?-spytałam aby się upewnić.
-Tak,skarbie porozmawiamy jutro-powiedział tata odsyłając mnie do pokoju.
Posłuchałam rodziców i poszłam do siebie.Zaczęłam rozpakowywać walizki,bo wiedziałam,że długo tu zagrzeje.Nie chciałam wracać do Bełchatowa,bo przecież tam na pewno spotkała bym
się z Andrzejem,a tego na razie nie chcę.Zastanawiałam się czy włączyć telefon.Po długim rozmyślaniu w końcu go włączyłam,ale założyłam sobie,że gdyby Andrzej dzwonił to nie odbiorę od
niego telefonu,nie teraz.Po rozpakowaniu walizek poszłam do łazienki w celu wzięcia odprężającej kąpieli.Wzięłam ze sobą telefon,aby porozmawiać z Oliwią:
-No co tam u ciebie słuchać misia-powiedziała radosnym głosem.
-Najpierw porozmawiajmy o tym co u ciebie-zaproponowałam.
-U mnie jak w bajce,ale niepokoi mnie ton twojego głosu.Jest jakby smutny-zna mnie jak nikt inny.
-Skąd wiesz?
-No wiesz trochę się już przyjaźnimy i znam cię jak swoją siostrę-powiedziała.
-Dziękuję-odpowiedziałam.
-Podziękujesz mi jak powiesz o co chodzi-odparła.
-Jest mi strasznie źle-mówiłam z przerwami na oddech.
-Dlaczego?Coś się stało z Andrzejem?-spytała wystraszona.
-Nie wiem-odpowiedziałam.
-Jak to nie wiesz?-zapytała zdziwiona.
-Uciekłam od niego-w końcu to powiedziałam.
-Wiki czy ty zwariowałaś.
-Miałam powód-powiedziałam.
-Jaki?-zadała kolejne pytanie.
-Widziałam na własne oczy jak całował się z Karoliną-czułam jak po moim policzku spływa łza.
-Chyba żartujesz.
-Oli z takich sytuacji się nie żartuje-powiedziałam ocierając łzę.
-Już dobrze,nie płacz wszystko będzie dobrze.Zaraz do ciebie jadę-powiedziała trochę mnie uspokajając.
-Nie ma mnie w Bełchatowie-przyznałam.
-To gdzie ty jesteś?-spytała.
-Na razie nie mogę ci powiedzieć,ale za niedługo się odezwę.
-Wiki proszę powiedz mi gdzie ty jesteś-prosiła nie ubłagalnie.
-Nie mogę,bo jeszcze Karol wyciągnie z ciebie tą informację i pomoże Andrzejowi-wytłumaczyłam dlaczego.
-Może i masz rację,ale obiecaj mi,że tam gdzie jesteś jest ci dobrze i,że codziennie będziesz do mnie dzwoniła.
-Obiecuję i dziękuję,że mnie wysłuchałaś-podziękowałam.
-Nie ma za co,pamiętaj,że jestem z tobą-dodała mi otuchy.
-Dobranoc.
-Dobranoc.
Ulżyło mi,że jej o tym powiedziałam.Prędzej czy później zorientuje się,że jestem u rodziców.Obiecałam sobie,że postaram się żyć dalej.Wiem,że nie będzie to proste,bo moja miłość do Andrzeja
była prawdziwa,ale jestem silna i dam sobie radę z tym i z wszystkim co mnie jeszcze spodka.Mam przy sobie osoby na,które mogę liczyć.Z tymi myślami opuściłam łazienkę i położyłam się
do łóżka.Długo jeszcze myślałam nad tym wszystkim.Odsłuchałam pocztę głosową.Pewnie domyślacie się,że wszystkie nagrania były od Andrzeja.Po ich odsłuchaniu odłożyłam telefon na szafkę
obok łóżka i odpłynęłam do krainy snu.



**
Rano:
Obudziłam się i czułam,że jestem wyspana.Po tym wszystkim co mnie wczoraj spotkało potrzebowałam dobrego snu.Czułam,że z dołu dobiegają zapachy świeżo zaparzonej kawy.Wstałam z łóżka
i kierując się schodami na dół słyszałam głos mamy:
-Kochanie idź obudź Wiktorię-powiedziała stojąca do mnie tyłem mama.
-Nie trzeba tato-powiedziałam po czym dałam mamie całusa w policzek.
-Nie słyszałam jak schodzisz-powiedziała podając mi kawę do dłoni.
-Dziękuję.
-Nie ma za co-powiedział tata całując mnie w czoło.
-Dobrze kochanie,że do nas przyjechałaś.Nie musisz mówić co się stało.Powiesz nam kiedy uznasz,że przyszedł na to czas-powiedział tata.
-Jesteście najlepszymi rodzicami-powiedziałam odkładając kubek z kawą i przytulając ich.
-Dość tych wzruszeń.Powiedz nam lepiej co zamierzasz dziś robić?-spytała mama.
-Nie wiem,chyba przeleżę cały dzień w łóżku-odpowiedziałam patrząc na pogodę za oknem.
-Moim zdaniem dobrze zrobił by ci spacer.Sama widzisz jest dziś dość ładnie,a przypominam ci,że dawno nie spacerowałaś po rynku.
-Zastanowię się,ale teraz wybaczcie pójdę do siebie-przeprosiłam ich i poszłam do siebie z kubkiem kawy.
Oczywiście mama zadawała mi mnóstwo pytań dotyczących tego co chcę zjeść na śniadanie,ale jakoś nie miałam apetytu.Po wypiciu kawy poszłam zrobić poranną toaletę.Przebrałam się w luźne

ubrania i odnosząc kupek po kawie przez okno zobaczyłam Łukasza,który machał do mnie.Pokazywał żebym wyszła do niego na zewnątrz,nie chciało mi się,ale skoro tak prosił to nie wypadało odmówić:
-Dziękuję,że wyszłaś-powiedział przytulając mnie na przywitanie.
-Nie ma za co-odpowiedziałam.
-Jak się spało?-spytał.
-Serio.Po to ściągnąłeś mnie tutaj,żeby spytać się czy się wyspałam?-spytałam z uśmiechem na twarzy.
-To też,ale chcę ci coś zaproponować-powiedział uśmiechając się.
-Dziękuję,spało mi się super,ale powiedz mi proszę co to za propozycja.
-Chcesz wiedzieć?-spytał się dla pewności.
-No tak.
-Nie wiem czy powinienem ci to proponować,bo widziałem wczoraj,że coś się stało,bo miałaś czerwone oczy od płaczu-oznajmił.
-Tak masz rację,ale skoro zacząłeś to może skończ.
-Skoro nalegasz.Dzisiaj wieczorem będzie najładniejsza noc od dwóch lat.Chciała bym,abyś poszła ze mną wieczorem na spacer,a pokażę ci,że mam rację-powiedział patrząc najpierw na niebo,
a potem na mnie tym swoim czarującym wzrokiem.
-Pamiętam,że tym wzrokiem rozkochałeś mnie w sobie-odbiegłam od tematu.
-Przepraszam nie chciałem-grzecznie przeprosił.
-Dam ci znać czy wybiorę się z tobą,ale musisz dać mi swój numer telefonu-powiedziałam.
-Spoko.
-Kurczę,zostawiłam telefon w domu.
-Nic nie szkodzi,zaczekam-powiedział z grzeczności.
-Nie no co ty,nie będziesz tu tak stał chodź ze mną,bo sama nawet nie wiem gdzie go odłożyłam.
-Na pewno?-spytał.
-Tak,przecież mój tata z pewnością będzie się cieszył,że przyszedłeś i zaciągnie cię do rozmowy-powiedziałam z uśmiechniętym wyrazem twarzy.
-Tak masz rację.
Po tych słowach razem weszliśmy do domu,po czym od razu do mojego pokoju:
-Dawno tu nie byłem-przyznał.
-No nie dziwię się,ale nic się nie zmieniło.
-Tu przyznam ci rację.
-Przepraszam cię,ale musiałam zostawić go w łazience.Poczekasz na mnie?-spytałam.
-No jasne.
-Za chwilę wrócę.

 **
Z perspektywy Łukasza:
Nie mogłem spać w nocy,bo trudno mi było pogodzić się z tym,że Wika zapomniała co jej zrobiłem.Podczas nie obecności Wiki w pokoju zobaczyłam,że jakieś zdjęcie leży na ziemi.Podniosłem
je i zobaczyłem na nim Wiktorię z tym sławnym siatkarzem Andrzejem Wroną.Widać było,że coś ich łączyło,bo zdjęcie było zrobione gdy obydwoje byli szczęśliwi:
-Jestem-powiedziała Wika wchodząca do pokoju.
-Przepraszam leżało na ziemi to podniosłem,ale nie wiedziałem,że...-przerwała mi.
-Tak,to właśnie przez niego tu jestem-powiedziała podchodząc do mnie.
-Przykro mi.
-Przyzwyczaiłam się,że moje życie to pasmo porażek-powiedziała patrząc na zdjęcie.
-Nie wiedziałem,że byłaś z nim.Na tym zdjęciu wyglądacie na kochającą się parę-powiedziałem.
-Bo tak właśnie było,zdjęcie te zrobiliśmy w czasie trwania Mistrzostw Świata,wtedy jeszcze byłam szczęśliwa,a teraz nie wiem co będzie-powiedziała podnosząc głowę.
-Przepraszam nie powinienem dotykać tego co nie moje-powiedziałem ocierając jej łzę z policzka.
-Nic się nie stało.Czasami lepiej jest się wygadać,a ty jesteś drugą osobą,która o tym się dowiedziała-odpowiedziała.
-Dziękuję za szczerość,ale lepiej będzie gdy już pójdę-odparłem.
-Masz rację.Poczekaj tylko wymienimy się tymi numerami-przypomniała sobie.
-O na tak w końcu po to przyszliśmy.
-Proszę-powiedziała po wpisaniu siebie do moich kontaktów.
-Dziękuję.Jeśli czujesz się na siłach to zastanów się nad moją propozycją,a ja będę czekał na twój telefon.
-Okey-powiedziałem po czym wyszedłem.

**
Po wyjściu Łukasza zastanawiałam się czy dobrze robię będąc obok niego tak blisko,ale przecież nie robimy nic złego to tylko przyjaźń.W czasie mojego rozmyślania usłyszałam,że mój telefon
dzwoni.Po drugiej stronie słuchawki był Andrzej teraz nie chciałam z nim rozmawiać.Postanowiłam,że zadzwonię do niego później.


 *******************************************************
Mam nadzieję,że się wam podoba.Jutro pewnie nie dam rady napisać rozdziału,a więc życzę wam: udanego Sylwka i Szczęśliwego Nowego Roku :D :D :D 
                                           CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ 

3 komentarze:

  1. Super :D Mam nadzieję, że wszystko sobie wyjaśnią i dalej będą parą pasowali do siebie :) Wzajemnie udanej zabawy ja przeleżę go w łóżku bo chora jestem :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję,ale jeśli już leżysz w łóżku to powiem Ci,że wena mnie nie opuszcza i rozdział może pojawić się prędzej czy później :) :D

      Usuń
    2. To się cieszę :) czekam z niecierpliwością na nową część :D

      Usuń