Bohaterowie

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Rozdział XLVII "Tylko nie to"

Wzięłam szybki prysznic aczkolwiek bardzo mnie odświeżył.Zaraz po wyjściu z kabiny ubrałam się i poprawiłam swój makijaż.Musze
się pochwalić,że pierwszy raz byłam szybsza od Andrzeja:
-Pierwsza!-zakrzyczałam pakując kosmetyczkę do torby.
-Nie możliwe oszukiwałaś-zaprotestował.
-Ja?Taki aniołek-spytałam ironicznie.
-Trudno wezmę to na klatę-powiedział udawając,że ściera łzę ze swojego policzka.
-Idziemy?zapytałam.
-Ależ oczywiście,że tak-odpowiedział dziwnym tonem.
-A można wiedzieć czemu mówisz tak oficjalnie?
-Tak jakoś,a co nie pasuje mi ten ton?
-Uwierz mi kochanie wszystkie pasują do ciebie,ale ty i spokój nie idą w parze.
-Szkoda.Dobra chodźmy już,bo wszystko nam zjedzą-powiedział,a potem złapał mnie za rękę i razem wyszliśmy z naszego hotelowego pokoju.
 

**
W restauracji:
Andrzej zamówił nam pyszne danie musieliśmy tylko czekać,aż kelnerzy przyniosą je nam do stolika:
-Andrzej nie chcę nic mówić,ale ta kobieta znowu pożera cię wzrokiem-powiedziałam zdenerwowana.
-Tak,a gdzie ona jest?-spytał i chciał się odwrócić w jej stronę,ale nie mogłam na to pozwolić.
-No co ty nie odwracaj się,skapnie się,że ją obgadujemy.
-A co nie obgadujemy?-spytam jak by nie wiedział.
-No tak,ale po co mamy to pokazywać.Ona mnie denerwuje.Może podejdę do niej i po prostu zapytam o co jej chodzi-zaproponowałam.
-Czyżby ktoś tu był zazdrosny?-spytał.
-A choćby i nawet tak to co źle?
-No jasne,że nie.Czuje się zaszczycony,że taka kobieta jest o mnie zazdrosna-powiedział po czym nawet nie wiem kiedy delikatnie mnie cmoknął.
-Widziałeś jak się gapiła?-zapytałam ponownie.
-Kochanie przyjechaliśmy tu po to by patrzeć jak inni się na nas gapią czy po to by odpocząć.
-Masz rację,przepraszam cię ty chcesz dla mnie jak najlepiej,a ja nie umiem tego docenić.
-Należą mi się przeprosiny-powiedział i palcem wskazującym pokazał na usta.
-Proszę bardzo-odpowiedziałam i z wielką chęcią uczyniłam to co pokazał.Nie powiem było mi top na rękę,gdyż mogłam pokazać,że Andrzej jest "mój".
-Od razu lepiej-odparł,a w tym samym czasie do naszego stolika podszedł kelner z daniem.
-Dziękujemy-powiedzieliśmy równocześnie.
-Mamy specjalną ofertę dla żony.Zapraszamy po obiedzie na spacer,a następnie do naszego spa.Jeśli żona będzie łaskawa może wziąć ze sobą pana-zaproponował.
-Z przyjemnością skorzystamy-poinformował kelnera Andrzej.
-W takim razie smacznego oraz miłego popołudnia.
-Dziękujemy-odpowiedziałam po czym kelner odszedł od naszego stolika.
-Smacznego moja kochana żoneczko-powiedział żartobliwie.
-Ale śmieszne-odpowiedziałam.
-A co nie chcesz?-spytał innym tonem.
-Nie teraz.
-No ja myślę,a teraz jedzmy,bo wszystko wystygnie.

(strój na spacer)

**
Po obiedzie w drodze do pokoju:
Byliśmy już po pysznym obiadku,ale niestety musieliśmy wrócić do pokoju,bo wpadł na mnie chłopiec i oblał mnie sokiem,dlatego właśnie musiałam się przebrać.Andrzej powiedział,że
skoro idziemy na spacer pozwiedzać okolice to powinniśmy wziąć aparat,aby porobić wspólne zdjęcia.Przebrałam się szybciutko i do torebki włożyłam najpotrzebniejsze rzeczy.Andrzej czekał
na mnie w salonie przeglądając ulotki informujące o tym co można robić w czasie pobytu w tym miejscu.Zniecierpliwiony doczekał się mojego przyjścia i mogliśmy wyjść.Gdy wychodziliśmy
zauważyłam,że ta kobieta wchodziła do pokoju znajdującego się niedaleko nas.Przynajmniej wiedziałam gdzie się udać gdyby mnie mega zdenerwowała.Na szczęście ona nie zauważyła,że Andrzej
i ja mamy pokój niedaleko niej,bo wtedy mogło by być ciekawie,a tego nikt z nas by nie chciał.Z moich myśli wyrwał mnie Andrzej,który złapał mnie za rękę i uśmiechnął się:
-To gdzie idziemy?-spytał.
-Przed siebie.
-To,to ja wiem,ale mam ze sobą mini mapkę tego miejsca to może pokierujemy się według niej-zaproponował.
-Ty to masz głowę.Kieruj przewodniku-powiedziałam i znowu zapadłam w myślenie.
-Jesteś jakaś nie obecna-powiedział po dłuższym czasie gdy szliśmy do parku-Ziemia do Wiktorii...a co powiesz na na to,abym wrócił do hotelu,a ty tu sobie posiedzisz i pomyślisz-zaproponował.
-Tak,tak,ale co?-spytałam po ocknięciu.
-Kochanie jesteś jakaś nie obecna mówię do ciebie,a ty nic-skarżył się.
-Przepraszam cię-powiedział.
-Przyjmuje przeprosiny,ale proszę cię mów coś,bo smutno jak na pogrzebie-odparł.
-Dobrze to co powiesz na to abyśmy usiedli na tej oto ławce i poplotkowali-spytałam.
-Spoko.
Tak jak zaproponowałam tak też zrobiliśmy.Usiedliśmy na ławce,a wokół nas były tylko drzewa i nic więcej.Poplotkowaliśmy jak za czasów kiedy jeszcze nie byliśmy razem.Dobrze mi się
rozmawiało.Zapomniałam o tej kobiecie,która nie mogła wyjść mi z głowy.To dlatego byłam nie obecna w czasie gdy szliśmy do tego miejsca.Na szczęście Andrzej wyrwał mnie z tego stanu
i mogliśmy zająć się sobą:
-To co powiesz na ciepłe kakao.Widziałem po drodze bar mleczny-zaproponował.
-Z wielką chęcią jest coraz zimniej,a nam przyda się rozgrzać łapcie-zgodziłam się.
-To supcio.Tylko czekaj z której drogi my zeszliśmy?-spytał pogubiony.
-Mnie się pytasz jak ja nawet nie wiem kiedy tu doszliśmy-powiedziałam śmiejąc się.
-Miejmy nadzieje,że to ta-powiedział i obejmując mnie ramieniem poszliśmy drogą,którą wskazał.
Na nasze szczęście Andrzej dobrze zapamiętał w,którą stronę mieliśmy wracać:
-Dobry z ciebie przewodnik kochanie-powiedziałam patrząc na niego.
-Dziękuję,zawsze miałem chrapkę na przewodnika,ale jakoś wybrałem sport-powiedział i również popatrzył na mnie w tym samym momencie wszedł w kogoś:
-Przepraszam panią bardzo nie zauważyłem pani-grzecznie przeprosił.
-Ależ nic nie szkodzi-powiedziała po czym podniosła głowę,a ja ujrzałam,że Andrzej dziwnie na nią popatrzył.
-Karo...


*********************************************************
Jak podoba wam się nowy wystrój bloga? Piszcie w komentarzach czy jest spoko czy może nie,bo zależy
mi na waszej opinii... Z góry dziękuję :)
.

1 komentarz:

  1. Wystrój wprowadza w święta jest okej :D Pisz dalej bo nie mogę się doczekać następnej części *.*

    OdpowiedzUsuń