...-Od kogo?-zapytał Karol zaglądając mi do telefonu.
-Od Wiktorii-powiedziałem uradowany.
-Ma dziewczyna serce-powiedział znowu siadając na kanapę.
-Jestem pewien,że kiedy spotkamy się oko w oko będę mógł się jej wytłumaczyć,a ona rozsądnie rozważy to czy mi wybaczy,ale nadzieja umiera ostatnia-odpowiedziałem odkładając telefon i zanosząc butelki po piwie do kuchni.
-A nadzieja matką głupich kojarzysz takie powiedzenie-odpowiedział trochę mnie denerwując.
-Przyszedłeś do mnie po to by odbierać mi ostatnią nadzieję?-spytałem.
-Nie,tylko mówię,ale już wychodzę,bo wybieram się z Oliwią na maraton horrorów i powinienem już wychodzić-oznajmił.
-Dzięki,że wpadłeś-powiedziałem przybijając mu sztamę.
-Nie ma za co,od czego ma się przyjaciół...a może chciał byś iść z nami-zaproponował.
-Nie no co ty w takim stanie-powiedziałem pokazując na siebie.
-Masz rację.Jak wszystko wróci do normy to razem wyskoczymy sobie gdzieś-odparł ubierając kurtkę.
-Mam nadzieję.To co miłej zabawy wam życzę-powiedziałem otwierając mu drzwi.
-Dziękujemy.
-Pozdrów Oliwkę i poproś,aby dała mi szanse na normalną rozmowę między nami.
-Gadałem z nią o tym i powiedziała,że w ostateczności z dobroci serca może uda ci się ją udobruchać.
-Dzięki Karol,jesteś wielki.
-No w sumie 201 centymetrów to nie tak mało.
-Haha-zaśmiałem się.
-Dobra lecę,bo mnie Oliwia zabije.
-Okej leć.Pa-powiedziałem i ostatecznie zamknąłem drzwi.
**
U Oliwii w czasie,gdy Karol jest na odwiedzinach u Andrzeja:
Po wybraniu czegoś w czym pójdę do kina,poszłam wziąć prysznic i poprawić swój makijaż.Po zrobieniu tych czynności ubrałam się.Można było powiedzieć,że w końcu wyglądam odpowiednio.Głupio było mi wiedzieć o tym,że Wiki ma teraz problemy,a ja szlajam się po kinach,ale w końcu każdy ma swoje życie.W czasie dobierania dodatków do mieszkania wszedł Karol:
**-Gotowa kochanie?-spytał.
-Tak skarbie możemy za chwilkę wychodzić-powiedziałam,a on z zaskoczenia dał mi czułego całusa.
-Nawet nie wiesz jak cię kocham-powiedział patrząc w lustro.
-Andrzej też tak mówił-odpowiedziałam odwracając się do niego i patrząc mu w oczy.
-Kochanie to chwila zapomnienia,ale mówił mi,że w czasie tego cholernego pocałunku cały czas myślał,że przed nim stoi Wiktoria i ja mu wieżę,bo wiem jaka jest Karolina.Ona była jak anioł,ale wiesz taki zły pamiętam jak kiedyś gdy miałem kontuzję,a Andrzej pojechał gdzieś na mecz zostawił mnie z nią.To był jakiś koszmar myślałem,że żuci się na mnie ze swoimi czarnymi myślami-powiedziałem chcąc wytłumaczyć Andrzeja.
-Nie przesadzaj.Każda kobieta ma w sobie coś takiego co zmiękcza serce nawet na najgorsze problemu-odpowiedziałam zakładając kurtkę.
-Kochanie dokończymy tą rozmowę w samochodzie-oznajmił pokazując na zegarek.
-A no właśnie,już idę-powiedziałam poprawiając ostatnie usterki mojego wyglądu.
-Wyglądasz prześlicznie na pewno nie będzie kobiety piękniejszej od ciebie.
-Zastanawiam się czy tam w ogóle będzie jakaś dziewczyna-powiedziałam zamykając drzwi za nami.
-Winda?-spytał.
-Oj tak nie nawiedzę schodów.
Szybko wsiedliśmy do windy,a potem od razu do samochodu.Szybko dostaliśmy się do kina,nawet nie zdążyliśmy poruszyć tematu wcześniej wspomnianego.Szybkim krokiem poszliśmy kupić bilet i już byliśmy na sali kinowej:
-Po co ty kupiłeś tyle tego jedzenia?-spytałam w czasie reklam.
-Za chwilę znowu wracamy do gry daj mi się najeść żebym mógł potem coś spalać.
-A nawet nie zapytałam się ciebie jak się Andrzej trzyma-przypomniałam sobie.
-A jednak masz dla niego trochę litości-powiedział odkładając picie.
-Nie, jestem po prostu wyrozumiała,albo staram się być-odpowiedziała.
-Dobra nie kłóćmy się-powiedział dając mi swój większy popcorn.
-Dziękuję,jesteś taki słodki,bo wiesz prawdziwa miłość jest wtedy,kiedy dbasz bardziej o kogoś niż o siebie.
-Świetny moment na wyznania miłosne.Kocham Cię-oznajmił po cichutku.
Po rozpoczęciu się filmu już nic nie mówiliśmy,lecz wciągnęliśmy się w oglądnie.Mogłam przytulić się do ramienia Karola i spokojnie oglądać.
**
Rano u Wiktorii:
Wstałam na prawdziwe rodzinne śniadanie.Zdążyłam jeszcze zaliczyć poranną toaletę i wskoczyć w luźne ubrania:
-Mamuś pomóż ci w czymś?-spytałam się.
-Możesz zawołać tatę-powiedziała.
-A gdzie jest?-zadałam kolejne pytanie.
-Jest w ogrodzie z psem-oznajmiła.
-Dobrze zaraz wrócę.
Skierowałam się w stronę wyjścia na taras i zobaczyłam jak tata bawi się z psem:
-Tatuś chodź na śniadanie mama woła-powiedziałam dość głośnym tonem.
-Już idę-odpowiedział.
-Chłodno troszkę-podałam temat do rozmowy.
-Kochanie jest dziś idealna pogoda na łowienie ryb i tak się właśnie zastanawiam czy nie pójść-poinformował mnie.
-Ryby?jak ja uwielbiałam chodzić z tobą.Pamiętam jak byłam mała ciągle zabierałeś mnie ze sobą-powiedziałam.
-To może idźmy razem,dzisiaj po śniadaniu-zaproponował.
-Z wielką chęcią-oznajmiłam piorąc go za ramię i razem skierowaliśmy się do kuchni gdzie czekała na nas mama z śniadaniem.
-Siadajcie-powiedziała uśmiechnięta.
-Kochanie idziemy dziś z Wiktorią na ryby,idziesz z nami?-zapytał z grzeczności tata.
-To super,ale ja niestety muszę wam odmówić,bo mam załatwienie i nie dam rady-powiedziała smutno.
-Mamo,tato,bo ja muszę wam coś powiedzieć-wyrwałam się.
-Kochanie nie strasz nas-powiedział tata.
-No właśnie-zatwierdziła go mama.
-Nie martwcie się to nic takiego-oznajmiłam,aby ich nie straszyć.
-Powiedz w końcu-powiedziała zniecierpliwiona mama.
-Długo nad tym myślałam.Powiem szczerze od kilku miesięcy,ale nigdy nie miałam odwagi,aby pomyśleć nad tym tak konkretnie,ale już mi się udało i powiem wam,że zaczynam studia już od października.Maturę zdałam dobrze,jak i nie bardzo dobrze,więc postanowiłam kiedyś spróbować i wysłałam zgłoszenia.Nie dawno dostałam odpowiedź,że zaczynam w październiku-wyjaśniłam wszystko.
-Wiki tak się ciesze.Gratuluję z całego serca-powiedziała mama po czym wstała z krzesła i podeszła do mnie,aby mnie przytulić.
-Ja również-powiedział tata i zrobił to samo co mama.
-Dziękuję,ale trochę się boje-oznajmiłam gdy już wrócili na swoje miejsca.
-Nic się nie bój my we wszystkim Ci pomożemy.Jeśli chcesz możemy pożyczyć pieniądze na start-zaproponował tata.
-Na razie dziękuję,ale będę pamiętała-powiedziałam.
Po zjedzeniu tego radosnego posiłku wszyscy pomogliśmy mamie w posprzątaniu.Gdy skończyliśmy postanowiłam,że zadzwonię do Oliwii,bo obiecałam jej,że się odezwę:
-Hej Oli-powiedziałam słysząc zaspany głos.
-Nie umiemy dobrać sobie pory w,których możemy dzwonić-oznajmiła zaspana.
-Przepraszam myślałam,że już nie śpisz.
-Daj spokój nic się nie stało.
-To co mam zadzwonić później-zaproponowałam.
-Niee,jak już dzwonisz to co tam u ciebie.
-Wiesz jak na razie wszystko w porządku.Myślę,że za niedługo mogę wrócić,ale jeszcze to dokładnie przemyślę.
-To super,bo strasznie za tobą tęsknie-powiedziała słodko ziewając.
-Ja za tobą też-uśmiechnęłam się sama do siebie.
-No to co będziesz dziś robić?zdradzisz coś?-spytała.
-A wiesz idę na ryby z tat.....-wyrwało mi się.
-Że co ja dobrze usłyszałam.Idziesz na ryby z tat..-przerwałam jej.
-Ciii jest przy tobie Karol?-spytałam.
-Nie ja jestem w kuchni,a ona w sypialni jeszcze śpi,bo byliśmy na maratonie w kinie.
-Skoro już wiesz to nie mów proszę mu o tym.
-Nic się nie martw możesz mi zaufać-powiedziała.
-Dziękuję,a teraz muszę kończyć,bo tata woła mnie już,abym zeszła na dół.Jeszcze raz cię bardzo proszę nie mów nic nikomu-odpowiedziałam.
-Jasne,że nic nie powiem.To ty idź na te ryby,a ja idę spać dalej.Do usłyszenia później-odparła i równocześnie się rozłączyłyśmy.
Szybko zmieniłam strój.Nie byłam przygotowana na to,że wybiorę się na ryby,więc nie miałam odpowiedniego stroju,ale coś się tam znalazło i gotowa zeszłam na dół, gdzie czekał już tata z całym sprzętem.Wyruszyliśmy w drogę rozmawiając o nowo rozpoczętym dziale w moim życiu,który będzie miał swoją premierę w październiku.
****************************************************
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ <3
Swietny .. Ale kuurcze Wiki musi dać szanse Andrzejowi noo !! ; ))
OdpowiedzUsuńSuper. Dalej wierzę, że Wiktoria pogodzi się z Andrzejem i będą dalej razem :D
OdpowiedzUsuńSuper. Już czekam na następny :) Oby Wiki i Andrzej pogodzili się :)
OdpowiedzUsuńcodo wielbię to opowiadanie i błagam niech Wiki i Andrzej będę razem
OdpowiedzUsuń