**
Rok później (perspektywa Wiktorii):
W tym roku wydarzyło się bardzo,ale to bardzo dużo. Właśnie szykujemy się z moim mężem na chrzciny syna Oliwii i Karola. Ja jako matka chrzestna,a Andrzej jako ojciec chrzestny. Wszyscy byliśmy szczęśliwi,że to wszystko tak się skończyło:
-Nie mogę dopiąć się w tą sukienkę-mówiłam denerwując się przed lustrem.
-Tylko się nie denerwuj,przecież dobrze wiesz,że nie możesz. Daj ja ci pomogę-powiedział po czym mi pomógł.
-Jeszcze 2 tygodnie i będę mogła się denerwować-odpowiedziałam głaszcząc się po brzuchu.
-A mi się tam podoba jak wyglądasz-odpowiedział uśmiechając się do mnie.
-No ja myślę-odpowiedziałam całując go w policzek.
-Wiesz,że was kocham. Ciebie i tego małego-powiedział Andrzej pokazując na mój brzuch.
-Wiem,wiem.
Byliśmy już gotowi do wyjścia. Po ślubie zamieszkałam z Andrzejem,więc daleko nie musiałam się przeprowadzać. Musieliśmy się trochę pospieszyć,bo byliśmy o pięć minut spóźnieni. Powinniśmy być pod kościołem o 11:30,a jest już 11:35,a my dopiero w drodze. Fajnymi jesteśmy rodzicami chrzestnymi,prawda? Na szczęście dotarliśmy w miarę szybko i nawet obeszło się bez kłótni,dlaczego się spóźniliśmy.
Po kościele Oliwia zaprosiła wszystkich najbliższych do siebie do domu na uroczysty obiad. Atmosfera u Oliwii i Karola w domu była bardzo miła. Mały Kacperek po całym dniu był już strasznie zmęczony,więc mamusia musiała położyć go już spać. Kiedy wszyscy goście już wyszli i zostaliśmy u Kłosów w domu tylko my w 5,posiedzieliśmy jeszcze z godzinę i sami udaliśmy się już do swojego mieszkania.
******************************************************
Kończę tego bloga mało podobającym mi się epilogiem,ale nie mam już siły żeby go poprawiać,wybaczcie. Dziękuję wam bardzo serdecznie za to,że to opowiadanie czytaliście. Czasami było ciężko,ale jakoś dałam radę. Trudno mi się będzie rozstać z tymi bohaterami,ale nic przecież nie trwa wiecznie <3
Tak jak wczoraj wspominałam,że zakładam nowego bloga tak to dzisiaj potwierdzam. Pod spodem podam wam linka do opowiadania i mam nadzieję,że będziecie go czytać :* Liczę na was <3 <3 <3 Pozdrawiam i za wszystko dziękuję.
http://siatkowkamoimzyciemiszczesciem.blogspot.com/ wpadajcie,zapraszam <3
Przepraszam że wcześniej nie komentowałam ale dużo się u mnie działo . Piszesz cudownie ale serducho boli że to jucz kończysz :'( ale jestem szczęśliwa bo będzie kolejny blog <3 :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny :**
Dziękuję Ci serdecznie,że dałaś o sobie znak. Przynajmniej wiem,że ktoś tu został 💗
UsuńŚwietnie mi się czytało to opowiadanie :) Okropnie mi smutno, że to już koniec :'(
OdpowiedzUsuńMi też jest bardzo smutno,ale mam nadzieję,że mój nowy blog jeśli będziesz go śledzić też Ci się spodoba :)
UsuńSzkoda, że to już koniec no, ale miło było to czytać:)
OdpowiedzUsuń