**
Z perspektywy Oliwii:
Siedzieliśmy sobie z Karolem przy kubku ciepłego kakao,aż zobaczyliśmy,że Robert już się wyspał i przyszedł do nas:
-Wyspałeś się młody?-spytał Karol,a Robert wepchnął się mu na kolana.
-I to jesce jak,a co tu mas w tym kubku?-spytał i nachylił go w swoją stronę.
-Kakao chcesz się napić?-zapytał z uśmiechem na twarzy Karol.
-No pewnie-odpowiedział po czym sam nachylił sobie kubek i napił się.
-I jak smakuję?-spytałam i zobaczyłam jakie wąsy zrobiły się Robertowi po wypiciu napoju.
-Pysne- powiedział oblizują się.
-Co powiecie na spacer?-spytał Karol.
-Jeśli Robertowi się chce to czemu nie.
-Robert chcesz na spacer?-spytał Karol.
-Baldzo chętnie.
-A będzie odpowiadać ci takie towarzystwo?-zapytał Karol dla żartu.
-Jak wszyscy zobacą mnie z ciocią Oliwią to powiedzą,ze mam scęscie,bo ona jest taka mładna- powiedział dając mi całusa w policzek.
-Młody!!!-powiedział zdziwiony Karol.
-No co ty jesteś zazdrosny o dziecko?-spytałam przytulając się do Roberta.
-Tak,właśnie tak-powiedział i zabrał Roberta,aby go ubrać.
Karol zrobił co miał zrobić i kiedy sami też byliśmy gotowi mogliśmy wyjść na spacer. Zamierzaliśmy zwiedzić park i wszystkie ładne miejsca w pobliżu,aby Robert miał co wspominać.W parku było cudownie Robert zajął się gołębiami. Karol porobił parę wspólnych zdjęć i muszę przyznać wyszły bardzo ładnie.My również bawiliśmy się świetnie.Oczywiście nie obeszło się bez autografów i zdjęć,ale już się do tego przyzwyczaiłam i nawet ze mną fani Karola chcieli zdjęcie (bardzo miło z ich strony). Robert zrobił na siatkomaniakach znakomite wrażenie, zakochali się w nim,bo jest naprawdę słodki.
**
U Andrzeja i Wiktorii:
Dojeżdżaliśmy już na miejsce i wtedy Andrzej zadał mi pytanie:
-To gdzie idziemy pierwsze?
-Ty decyduj,znasz te miasto bardziej niż ja-odpowiedziałam.
-W takim razie zabieram cię na Aleję Gwiazd,może być?-spytał.
-Dobrze,a co potem?
-Nie wiem,może Manufaktura,Zoo,szlak spacerowy-wymieniał co możemy zwiedzić.
-Z tobą wszystko-odpowiedziałam.
-W takim razie pierwsze Zoo.
-No niech ci będzie-odpowiedziałam wahając się,ale nie chciałam mu psuć humoru.
**
U opiekunów:
Wróciliśmy właśnie do domu,bo Marta dzwoniła,że powinna za jakieś 30 minut zjawić się po Roberta:
-Co porabiacie?-spytałam wchodząc do salonu.
-Wykorzystujemy ostatnie minuty zabawy-odpowiedział Karol uciekając przed Robertem,bo bawili się w berka.
-Juz dość-powiedział Robert siadając na kanapie zmęczony.
-Ja też jestem za tym-odpowiedział Karol siadając na fotelu zdyszany.
-Ciociu,a ty wies,ze wujek gla w siatkówkę-powiedział mały.
-Coś mi się obiło o uszy,a dlaczego o tym mówisz?-spytałam patrząc na Karola.
-Po pielwse widziałem go w telewizji,a po dlugie jest on taki duzy,ze moze dotknąć nieba-odpowiedział .
-Nieba może nie, bliżej mi do sufitu-odpowiedział Karol uśmiechając się do niego.
-A mas jesce jakiś przyjaciół wielkoludów?-spytał uśmiechając się.
-Kilka tam ich jest,jak chcesz to mogę cię zaprosić na najbliższy mecz to ich poznasz-oznajmiłem.
-Moze przyjdę,ale muszę spytać się mamusi-odpowiedział słodko.
-Daj mi znać jak się mama zgodzi-powiedział i w tym samym czasie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-Pójdę otworzyć-powiedziałam wstając z kanapy.
-Marta,wchodź-powiedziałam wpuszczając ją do środka.
-Dziękuję-odpowiedziała.
-Popatrz Robert kto to przyszedł-mówił Karol,który przyniósł małego z salonu do korytaża.
-Mama-powiedział głośno chłopiec.
-No hej kochanie,widzę,że ci tu dobrze-powiedziała odbierając go od Karola.
-Dobze,ale tęskniłem za tobą-powiedział słodkim głosem,a moje serce normalnie się poruszyło,bo takie to było słodkie.
-Był grzeczny?-spytała Marta.
-Bardzo grzeczny-odpowiedzieliśmy równocześnie z Karolem.
-Tak było Robert?-spytała dla pewności.
-Tak mamusi-odpowiedział kiwając głową.
-To może wejdziesz na chwilę?-zapytałam.
-Bardzo chętnie,ale jestem zmęczona,może innym razem -odpowiedziała.
-Nie no jasne,rozumiem-odpowiedziałam.
-To co ubieramy się?-spytała Marta Roberta.
-Tak-odpowiedział.
-Bardzo wam dziękuję za zaopiekowanie się Robertem, kiedyś się odwdzięczę tym samym,prawda Karol.
-Kto wie może nastąpi to szybciej niż myślisz-powiedział śmiejąc się Karol.
-Karol ty już nic nie planuj sam-odpowiedziałam,ale w głowie siedziało mi już założenie stabilnej rodziny.
-Ja już uciekam. Jeszcze raz bardzo,ale to bardzo wam dziękuję-powiedziała otwierając drzwi.
-Nie ma za co-odpowiedziałam i zamknęłam drzwi za Martą,zaraz kiedy czule pożegnałam się z Robertem.
-I co o tym myślisz?-spytałam Karola.
-Ale o czym kochanie?-zapytał biorąc mnie na ręce znienacka.
-O dziecku,może to nie jest taki głupi pomysł-odpowiedziałam całując go.
-Kochanie myślę,że pierwszy powinien być ślub,a potem dziecko-odpowiedział kładąc mnie na łóżku.
-Masz rację,przepraszam-odpowiedziałam.
-Nie masz za co,bo ja sam już bym chciał trzymać na rękach małego Karola-odpowiedział odpinając mi koszulę.
-Karol co ty robisz?-spytałam śmiejąc się.
-Muszę się zrelaksować,bo Robert wyładował mi wszystkie baterie.
-Powiedzmy,że zasługujesz na nagrodę,bo bardzo dobrze ci dzisiaj poszło- powiedziałam całując go.
-Też tak myślę-oznajmił i robił już swoje, a ja poddałam się mu w każdym stopniu.
**
U Andrzeja i Wiktorii:
Robiło się już ciemno,więc Andrzej zabrał mnie na romantyczny spacer.Rozmawialiśmy na rożne tematy,ale widziałam,że Andrzeja dręczy jedno pytanie,które nie wie czy powiedzieć na głos:
-Andrzej nie lubię kiedy ciałem i mową jesteś przy mnie,a twoje myśli krążą gdzie indziej-powiedziałam stając przed nim.
-Przepraszam już wracam do ciebie kochanie-odpowiedział całując mnie w policzek.
-Ale powiedz mi co cie dręczy-powiedziałam głaszcząc go po policzku.
-Chciałbym,ale boję się,że cię zranię tym pytaniem.W zasadzie dwoma pytaniami-oznajmił.
-Nie dowiesz się jeżeli nie spytasz.
-Ale obiecaj,że się nie obrazisz-powiedział patrząc mi głęboko w oczy.
-No dobrze obiecuję-odpowiedziałam.
-Pierwsze pytanie brzmi: dlaczego tak naprawdę do mnie wróciłaś.
-Powiem ci szczerze. Próbowałam po naszym zerwaniu szukać akceptacji w nie istnieniu naszego związku,ale jak widzisz nie udało mi się to.Długo myślałam nad tym i doszłam do wniosku,że tak naprawdę przed zerwaniem kochałeś mnie w sposób nie uczciwy dla swojego serca-przerwał mi.
-Wiki co ty mówisz.
-Teraz nic,bo mi przerwałeś.
-Przepraszam,mów dalej.
-Mam na myśli,że dalej siedziała ci w sercu Karolina.Może się mylę,ale swojemu sercu nie zaprzeczysz Andrzej. Myślę,że po tym co się stało już nic nas nie rozdzieli,bo ja już nigdy nie pokocham kogoś tak jak ciebie teraz.A wracając do Karoliny,myślę,że szukałeś w naszym związku przed pierwszym zerwaniem tego co było między tobą a Karoliną i to nie dawało mi spokoju wtedy kiedy byłam u rodziców. Nie wiedziałam czy masz z nią jeszcze jakiś kontakt i to tak naprawdę mnie raniło,bo nie chciałam się do ciebie odzywać pewnie dlatego,że moja duma jest za duża.Skończyłam-odpowiedziałam uśmiechając się.
-Musisz mi uwierzyć,że po twoim wyjeździe zerwałem kontakt z Karoliną-odpowiedział.
-Wieżę ci-powiedziałam wspinając się na końcówki palców i całując go.
-Kocham cię i nigdy nie przestane-powiedział cichutko.
-Ja ciebie też,a to drugie pytanie?-przypomniałam sobie.
-Właściwie to już go nie ma-odpowiedział łapiąc mnie za rękę.
-No powiedz proszę-próbowałam go przekonać.
-No nie wiem-wahał się.
-Andrzej nie obrażę się-powiedziałam poprawiając mu falę.
-No dobrze...dręczy mnie to czy w Krynicy nie doszło miedzy tobą a Łukaszem do czegoś-trochę mnie ruszyło te pytanie i nie wiedziałam czy powiedzieć mu teraz prawdę.
-Ty zdobyłeś się na odwagę,więc ja też nie będę gorsza-oznajmiłam.
-Wikii...
-Zaczynamy od nowa,więc głupio by było skłamać.Pocałowaliśmy się,ale to był całus na pożegnanie,jeden niewinny pocałunek-odpowiedziałam.
-Nie wieżę,że Łukasz całuję niewinie-odpowiedział trochę zdenerwowany.
-Musieliśmy się upewnić,że to koniec między nami.
-Musieliśmy....?-chodził podenerwowany.
-Andrzej przestań...uspokój się-mówiłam po czym,aby go uspokoić pocałowałam go namiętnie.
-Nie panuję nad sobą kiedy słyszę,że ktoś inny całował cię kiedy ja umierałem z miłości do ciebie.
-Już spokojnie,teraz jestem tylko twoja,żałuję tego pocałunku,ale nie chciałam cie okłamywać-odpowiedziałam.
-Kocham cię Wiktoria!!!-zaczął krzyczeć na cały park.
-Przestań głuptasie-powiedziałam śmiejąc się.
-Niech gapie uliczne wiedzą,że jesteś moja i tylko moja-powiedział podnosząc mnie.
-Ty mój szalony głuptasie-powiedziałam po czym go pocałowałam.
-To co wracamy już?-spytał.
-Najwyższy czas-odpowiedziałam.
Po mojej odpowiedzi skierowaliśmy się w stronę samochodu i ruszyliśmy w drogę powrotna do Bełchatowa.
******************************************************
Wybaczcie,ale muszę wykorzystać bloga do wiadomości dla mojej kuzynki: także kochany ty mój głuptasie prezentu nie zmienię i nie mogę się już na ciebie fochać,bo....no poprostu nie mogę <33
A wracając do rozdziału to mam nadzieję,że się podobał i komentarze się pojawią,bo one strasznie motywują.Pozdrawiam :*
Dziękuje <3 Kocham ;*
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału to wspaniały jak wszystkie poprzednie ^^
świetny Pozdrawiam <33
OdpowiedzUsuńSuper <3 Nareszcie się pogodzili :)
OdpowiedzUsuńDopiero przedwczoraj trafiłam na ten blog, ale zdążyłam przeczytać wszystkie części. Piszesz świetnie! Czekam na następny rozdział. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz co dla mnie znaczy taki komentarz,pewnie myślisz sobie: ale ona dziwna cieszy się,że dostała kilka miłych słów O.o dla mnie to jest coś podobnego jak kolejny wygrany mecz naszych Orzełków <3 dziękuję za tak miłe słowa skierowane do mojej osoby :*
UsuńUwierz mi, że tak nie myślę ;) Cieszę się, że wyrażeniem mojego zdania motywuję Cię do dalszego pisania. :) Jest mi bardzo miło, za przeczytanie i podziękowanie za moje kilka słów.
UsuńOpowiadanie jest serio cudne.
Pozdrawiam, życzę dużo, dużo weny i czekam na kolejne części ;)
A tak w ogóle to kiedy dodasz następną część ? :D
OdpowiedzUsuńPostaram się dodać jakoś w tym tygodniu,ale nie wiem dokładnie,bo wracam do szkoły po feriach i muszę wkręcić się w klimat,ale jak uda mi się napisać to pojawi się na pewno :)
UsuńOo :D Ja też wracam! XD
UsuńJakie województwo? :D
Małopolska <3
UsuńCzekamy :))
OdpowiedzUsuńKiedy bedzie? :(
OdpowiedzUsuń