Bohaterowie

sobota, 21 marca 2015

Rozdział XlVIII "Planowanie"

Przed spotkaniem u Wiki w sprawie urodzin Oliwii:
Byłam dzisiaj strasznie zabiegana.Wróciłam z pracy i z rozmowy z dyrektorem uczelni ,bo załatwiałam ostatnie formalności w sprawie studiów. Wparowałam szybko do mieszkania,rozpakowałam małe zakupy,które zrobiłam w drodze powrotnej.Przygotowałam jedzenie i napoje.W tym samym momencie do mieszkania wszedł Andrzej:
-Kochanie!-zawołał.
-Jestem w kuchni-odpowiedziałam wyłaniając się za ścinany korytarza.
-Przyszedłem Ci pomóc,bo widziałem ja wparowałeś do bloku-powiedział całując mnie na przywitanie.
-Oo dziękuję,w takim razie ja pójdę się przebrać,a ty nakryjesz stół,dobrze?-spytałam.
-Dobrze,to leć-powiedział i zaczął wyciągać talerze.
W tym czasie korzystając z pomocy Andrzeja wzięłam szybki,aczkolwiek odświeżający prysznic i przebrałam się w luźne ubrania tak,aby nie czuć się spięta w czasie spotkanie.Po skończeniu wróciłam do Andrzeja:
-Gotowa,a tobie jak idzie?-spytałam.
-Prawie skończone,ale nie wiem czy wszystko Ci odpowiada-odpowiedział.
-Wszystko jest idealnie,przecież to nie stypa,prawda?-mówiłam poprawiając poduszki w salonie.
-No nie-zaczął się cichutko śmiać.
-Kiedy przyjdzie Karol?-spytałam.
-A ja Ci nie wystarczam,że tak o niego pytasz?-zapytał podchodząc do mnie.
-Głupol z ciebie.Dobrze wiesz,że pytam o niego,bo bez niego nie zaczniemy-oznajmiłam wbijając mi lekko palca wskazującego w brzuch-Kurcze,prawie go złamałam-odpowiedziałam śmiejąc się.
-Hahaha,bardzo śmieszne.
-No dobrze,jesteś super wysportowany-powiedziałam.
-A ja się obraziłem-odparł śmiesznie.
-Hahaha masz powód,ale nie mogę pozwolić na złą atmosferę w moim mieszkaniu,więc co Andrzejku mogę zrobić?-spytałam podchodząc do niego,uśmiechając się.
-Jeśli chcesz żebym nie miał focha musisz dać mi całusa-powiedział.


-Całusa?...
-Całusa!!!-odpowiedział.
-Dobrze-odpowiedziałam i ucałowałam go w policzek.
-Co to było?-protestował.
-No jak to co? Całus na przeprosiny-mówiłam śmiejąc się z jego miny.
-Ja Ci zaraz dam lekcję całowania-powiedział i chciał mnie pocałować,ale zapomniał,że mam w ręce poduszę,która w idealnym momencie znalazła się w mojej dłoni.Andrzej normalnie pocałował poduszkę,a w tym samym momencie do mieszkania wszedł Karol,bo oczywiście Andrzej zapomniał zamknąć drzwi.
-Wiesz co Andrzej wstyć się!! Masz przed sobą taką piękną dziewczynę,a całujesz się z poduszką,nie ładnie-odpowiedział zdziwiony.
-Aaa ten jak zawsze wlezie wtedy kiedy nie trzeba,nie nauczyli dzwonić?-spytał śmiesznym tonem.
-Nie nauczyli zamykać drzwi?-odpowiedział mu pytanie za pytanie.
-Kurdee...następnym razem wygram-powiedział Andrzej idąc się przywitać z Karolem,a ja zaraz obok niego.
-Poczekaj Andrzej najpierw panie-jeszcze bardziej zdenerwował Andrzeja.
-Ależ oczywiście,sprawdzałem ciebie-wyratował się jakoś.
-Cześć Karol-przywitałam się z nim całusem w policzek.
-Witam piękną panią-odpowiedział bardzo kulturalnie.
-Siema stary-przyszła kolej na Andrzeja.
-Siema.
-Dlaczego mnie przywitałeś bez tych wszystkich ozdobień?-spytał śmiesznie.
-My już się witaliśmy na treningu i styknie,prawda?-zaczęliśmy się śmiać. 
-Dobra chłopaki koniec tych żartów.Powiedz Karol co powiedziałeś Oliwii?-zapytałam.
-Powiedziałem,że idę kopić nowe ochraniacze,bo ona nie lubi ze mną po nie chodzić,więc wydaje mi się,że kupiła tą gadkę-powiedział siadając przy stole.
-Dobrze,że nie powiedziałeś,że idziesz z Andrzejem,bo na pewno złożyła,by mi wizytę-powiedziałam siadając obok Andrzeja.
-O tym też pomyślałem i powiedziałem,że dzisiaj Andrzej na treningu planował wasze wspólne wyjście do kina,więc tutaj nie przyjdzie-oznajmił.
-Ty to masz głowę-powiedział Andrzej.
-W moim przypadku jest na karku-puścił suchara.
-Co ty dzisiaj w takim dobrym humorze?-spytałam.
-A tak jakoś-odpowiedział.
Po trudnej rozmowie ustaliliśmy szczegóły imprezy Oliwii,a gdyż ona odbędzie się już za jeden dzień musieliśmy dopiąć wszystko na ostatni guzik. Andrzej zajął się dekoracją,ja oczywiście jedzeniem i tortem,a Karol wyjątkowym prezentem i gośćmi.Lista nie była jakoś szczególnie długa,swoją obecność potwierdził już wtedy na pewno:Wojtek,Mariusz z żoną,Marechal, Conte oraz Kacper.Odpowiedź miał dać jeszcze Muzaj,który jak zawsze niezdecydowany. Karol dokładnie nie wie co kupi Oliwii,ale mam nadzieję,że wymyśli dla niej coś idealnego i wyjątkowego:
-No to co,ja będę już spadał,bo Oliwia będzie coś podejrzewać-powiedział Karol wstając z krzesła.
-Tak masz rację,ale powiedzcie wszystko jest zaplanowane?-spytałam dla pewności.
-Tak Wiki wszystko będzie na czas,czyli widzimy się u mnie.Powiem Oliwii,że musimy się przenieść do Ciebie,bo u nas zepsuło się ogrzewanie,tak?-spytał.
-Tak,właśnie tak,poodkręcaj wszystkie grzejniki i wiesz,będzie dobrze-oznajmiłam odprowadzając go do drzwi.
-Ok,w takim razie widzimy się jutro ponownie-powiedział i przytulił mnie na pożegnanie.
-Teraz to mi nie podłożysz żadnej poduszki-powiedział podbiegając do mnie i łapiąc mnie za rękę przyciągnął do siebie,a ja z zaskoczenia nie zdążyłam zamknąć drzwi i przerwał nam Karol,który zapomniał kluczy ze stołu.
-Mogę?-spytał wychylając się za drzwi.
-Pewnie wchodź-odpowiedział Andrzej śmiejąc się.
-Wiki sory zapomniałem kluczyków,podasz mi na stole są?-spytał ręką zasłaniając oczy tal,aby pokazać,że nic nie widział.
-No jasne,tylko ty kiedyś głowy zapomnisz,masz te klucze i jedź do Oliwii-powiedziałam podając mu je.
-Dziękuję i już zmykam,nie przeszkadzam-odpowiedział i wyszedł,a ja zamknęłam za nim drzwi.
-No to na czym my to skończyliśmy?-spytałam delikatnie głaszcząc go po policzku.
-Przypomnij mi-odpowiedział delikatnie mnie podnosząc.
-Wiesz,że trzeba jeszcze posprzątać w jadalni-mówiłam śmiejąc się,bo Andrzej gilgotał mnie po szyi.
-Talerz nie zając,nie ucieknie-oznajmił.
-Tak myślisz?-mówiłam śmiejąc się.
-Tak właśnie,tak myślę-powiedział prowadząc mnie do sypialni.

**
Z perspektywy Karola:
W czasie kiedy wracałem do Oliwii myślałem co jej kupić na urodziny żeby czuła się w tym dniu najważniejszą kobietą na świecie. Nic ciekawego nie przychodziło mi na myśl,więc postanowiłem,że tajemniczo ją podpytam.Na tych właśnie rozmyśleniach zleciała mi cała droga powrotna.Zaparkowałem samochód i szybko wszedłem do bloku,żeby Oliwia się nie domyślała,że coś knujemy:
-Olii gdzie jesteś?-spytałem wchodząc do mieszkania.
-W sypialni,robię porządek w szafkach-odpowiedziała.
-Cześć kochanie-powiedziałem całując ja na przywitanie.
-Ooo jakie miłe przywitanie-odwzajemniła pocałunek.
-Oliwia nie wiem czy Ci to mówiłem,ale bardzo Cię kocham,skarbie-powiedziałem.
-Kotku ja też Cię bardzo kocham i dobrze o tym wiesz-odpowiedziałam wstając z podłogi.
-Gdzie masz ochraniacze?-spytała.
-Nic sobie nie kupiłem,wyobraź sobie,że nie mogłem znaleźć odpowiednich dla mnie-okłamałem ją.
-Niemożliwe?
-Właśnie bardzo możliwe,chodź zjemy coś,co ty na to?-spytałem.
-Ale tutaj czy gdzieś na mieście?-zapytała.
-A gdzie masz ochotę?
-Mam ochotę gdzieś z tobą wyjść-powiedziała.
-W takim razie chodźmy-odpowiedziałem.
-A dasz mi chwilę,bo patrz jak ja wyglądam.
-Ale bardzo krótką chwilę,dobrze?
-Obiecuję,że zajmie mi to bardzo mało czasu,tylko się przebiorę,bo w dresach to nie pójdę.
Jak powiedziałam tak też zrobiłam.Przebrałam się szybko w ładny,ale nie za bardzo wyszukany strój i wróciłam do Karola.

******************************************************
Powodem późnego pokazania się kolejnego rozdziału był remont w moim domu i po prostu nie miałam jak napisać,ale już się pojawił i mam nadzieję,że ucieszycie moje oczy komentarzami <3

2 komentarze: