Bohaterowie

piątek, 20 lutego 2015

Rozdział XLVI "Mały gość"

***
Z perspektywy Andrzeja:
Obudziłem się i poczułem, że po moich plecach powiewa delikatny wiatr, bo zapomniałem zamknąć okna w sypialni. Wstałem, aby je zamknąć:
-Gdzie mi uciekasz?-spytała Wiktoria przeciągając się na łóżku.
-Zamknąć okno, bo nie chcę żebyś mi zmarzła. Teraz będę cię rozpieszczać.
-To wracaj tu do mnie-powiedziała zachrypniętym głosem.
- Widzisz już jesteś chora.
-To tylko lekka chrypka, ale mam nadzieję,że mogę ucałować cię na powitanie?
-Nie czy możesz tylko musisz-powiedziałem podchodząc do niej i całując ją przez dobre 5 min
-A teraz śniadanko ?-spytała.
-Jasne jak słońce. Ty idź do łazienki, a ja zajmę się śniadaniem. Dobrze?
-Dziękuje, jesteś kochany-oznajmiła całując mnie w policzek i zbierając swoje ubrania z ziemi zawinięta w prześcieradło zniknęła w drzwiach łazienki.


**
Kilka minut później:
Śniadanie było prawie gotowe. Przygotowałem gofry z czekoladą, a do picia herbatę. Wiktoria wyszła z łazienki w mojej koszuli z wczoraj:
-Mmmm pysznie pachnie-powiedziała przychodząc do kuchni.
-Pięknie to ty wyglądasz w tej mojej koszuli.
-Uważaj, bo przypalisz gofra!-krzyknęła widząc, że się na nią patrzę.
-Wszystko przez ciebie.Nie mogę się skupić, kiedy jesteś obok-powiedziałem ratując gofra z gofrownicy.
-To może już sobie pójdę?-spytała patrząc się na mnie i powoli odchodząc, kiedy złapałem ją w talii, obróciłem w moją stronę i czule całując ją w usta.
-Nigdzie cię nie puszczę.
-Dobrze nigdzie nie idę, ale jak tak dalej pójdzie to na śniadanie zjemy przypalone gofry-powiedziała patrząc się na gofrownicę.
-Przepraszam. Usiądź przy stole ja wszystkim się zajmę-powiedziałem wskazując palcem na stół.
-Okey, a może ci w czymś pomogę ?
-Nie wszystko mam pod kontrolą. Usiądź.
-Dobrze już idę-powiedziała i  grzecznie usiadła.


**
Przy stole:
-Smakuje ?-spytałem patrząc jak popija gofry herbatą.
-Pyszne. Zawstydzasz mnie gotujesz lepiej ode mnie.
-Bez przesady zrobiłem zwykłe gofry i tak mogłem się postarać bardziej-oznajmiłem.
-Jak tam chcesz, ale mi smakują-westchnęła.
-A co powiesz na przejaszczke do Łodzi?-zaproponowałem.
-Super pomysł bardzo chętnie, a o której chcesz się tam wybrać ?
-Jest godzina 11:17 to może 12:30 ?
-Mi pasuję, a tak zmieniając temat wiesz, że Oliwia ma za 2 dni urodziny? Trzeba zorganizować małe przyjęcie-powiedziała a ja patrzyłem się na nią wielkimi oczami.
-No jasne, że pamiętam. Które to już urodziny? 18 ?-spytałem ironicznie.
-Haha bardzo śmieszne,ale mówię serio z tą imprezką.
-Wiem, zobaczymy później zgadam się z Karolem, bo teraz musimy się zbierać-powiedziałem wstając z krzesła i zbierając talerze ze stołu.
-Masz rację-powiedziała pomagając mi.


**
Z perspektywy Wiktorii:
Kiedy skończyłam pomagać Andrzejowi wróciłam do swojego mieszkania i się przebrałam w normalne ubrania.Zrobiłam codzienny makijaż i uczesałam się.Została mi chwila czasu, więc sprawdziłam fb i Instagrama.Podlałam kwiatki, ogarnełam dom i powoli się zbierałam.


***
U Oliwii i Karola:
Po śniadaniu z Karolem usiedliśmy przed telewizorem z kubkami herbaty. Nagle usłyszałam, że dzwoni mój telefon. Kiedy spojrzałam na ekran zobaczyłam, że to moja kuzynka Marta:
-Halo?
-Cześć Oliwia tu Marta. Jesteś dziś zajęta?
-Nie nic dziś nie robię,a co ?
-Mam do ciebie wielką prośbę. Czy mogłabyś się zająć dziś Robertem ?
-Oczywiście z miłą chęcią.
-Boże nie wiem jak ja ci się odwdzięczę. Bardo ci dziękuję.
-Nie ma sprawy mam nadzieję, że fajnie będzie się u nas bawił.
-Na pewno. To podrzucę go do was o 13:00 dobrze ?
-Idealnie to do zobaczenia.
Po tej rozmowie poinformowałam Karola o naszym gościu:
- Karol lubisz małe dzieci?-spytałam z lekkim uśmiechem na twarzy twarzy.
-Tak, a co? Chcesz mi o czymś powiedzieć?
-Jeśli myślisz o tym o czym ja myślę teraz to nie. Jeszcze nie. Będziemy mieć dzisiaj gościa.
-Kogo? -spytał zdziwiony.
-2 letniego Roberta. Cieszysz się?
-Nigdy nie miałem doczynienia z małymi dziećmi, ale z twoją pomocą dam radę.
-Musisz dać sobie radę, bo kiedyś doczekasz się swojego- powiedziałam wtulając się w jego ramię i całując go w policzek.
-Już nie mogę się doczekać- powiedział całując mnie namiętnie.
-Mam nadzieje, że nie mówisz tego ironicznie.
-Ależ gdzież bym śmiał Oliwio- oznajmił patrząc mi prosto w oczy.
I tak sobie rozmawialiśmy. Naszą rozmowę przerwał dzwonek do drzwi,spodziewałam się gościa,więc nie było to dla nas zaskoczenie. Poszłam otworzyć drzwi i moim oczom ukazał się mały Robert u Marty na rękach:
-Jak miło was widzieć. Dawno mnie nie odwiedzałaś-powiedziałam wypuszczając ich do środka.
-Wiesz nigdy nie ma czasu,a jeszcze teraz kiedy Robert jest w wieku w,którym ja muszę mieć oczy dookoła głowy-tłumaczyła się.
-Nie mam jeszcze dziecka,ale domyślam się co to znaczy. Wejdziesz na chwilę?-zapytałam.
-Nie no co ty nie mogę i tak jestem już spóźniona. Jestem ci bardzo wdzięczna za pomoc. Nie miałam go z kim zostawić,a wiem,że ty zawsze miałaś dobrą rękę do dzieci-powiedziała po czym do korytarzu wszedł Karol.
-Oliwia nigdy się tak bardzo nie chwaliłaś,że masz dobry kontakt z dziećmi-powiedział-Miło mi panią poznać. Karol chłopak Oliwii -przedstawił się i kulturalnie ucałował Martę w dłoń.
-Mi również. Marta,kuzynka Oliwii.
-A to Karol jest właśnie Robert- powiedziałam biorąc go na ręce.
-Myślę,że mnie polubi-powiedział Karol delikatnie uderzając go w nosek.
-Napewno,a teraz was przepraszam muszę już iść. Wszystkie potrzebne rzeczy masz w tej torbie-powiedziała odkładając torbę obok komody
-Damy sobie radę.Nic się nie martw możesz być spokojna-powiedziałam po czym pożegnałam się z Martą całusem w policzek.
-To co Robert. Lubisz klocki?- spytał Karol biorąc go na ręce.
-Tak- oznajmił nieśmiało Robert.
-To poczekaj tu a ja przyniosę z torby klocki i zrobimy samolot. Co ty na to?- powiedział podchodząc do torby i wyciągając z samego wierzchu torby klocki.
-Haha i kto tu ma podejście do dzieci?- powiedziałam śmiejąc się.
-To tylko początek moich możliwości, ale jak będzie płakał to ty go przejmujesz.
-Dobra idź już, bo młody czeka.
Kiedy oni układali klocki ja zajęłam się obiadem. W czasie gotowania słyszałam dobiegające z pokoju śmiechy, gdyż poczucie humoru Karola doskonale działało na Roberta. Gdy wszystko miałam pod kontrolą zajrzałam do nich, aby sprawdzić czy niczego nie potrzebują:
-Jak wam tam idzie?
-Popac ciociu jaki ogromny samolot zbudowaliśmy z wujkiem Kalolem- powiedział mały wstając z dywanu i wskazując palcem na konstrukcję.
-Jest śliczny tak jak ty- mówiłam biorąc go na ręce.
-Dziękuje- wyrwał się Karol podchodząc do mnie i do Roberta.
-Mówiłam do Roberta, ale ty też- oznajmiłam a on mnie pocałował.
-Fuuu.
-Dobrze to może pooglądacie bajki? Bo obiad za 15 min.
-Robert co chcesz oglądać?-spytał "Kalol".
-Boba Budownicego.
-Okey to chodź do salonu i poszukamy Boba w telewizji-powiedział wujek a Robert złapał go za rękę.
-Miłego oglądania.

**
Z perspektywy Karola:
Włączyłem telewizor i naszym oczom ukazał się Polsat Sport,gdyż wczoraj oglądałem przed spaniem powtórkę meczu.Leciał akurat mecz Skry z Jastrzębskim Węglem z kilku tygodni. Rober zobaczył mnie z telewizji i najpierw długo patrzył się na ekran,a następnie skierował swoje słodkie oczka na mnie i pocierał je,bo nie mógł uwierzyć,że zobaczył mnie w TV.Zacząłem lekko się śmiać,a on zaczął mnie naśladować:
-Młody jesteś bardzo zabawny-powiedziałem gilgocząc go delikatnie.
-Dlaciego?-spytał zaśmiany.
-W zasadzie sam dobrze nie wiem,ale rozśmieszasz mnie-odpowiedziałem szukając jego ulubionej bajki.
-A mogę wujku cię o coś spytać?-spytał patrząc się na mnie z trudem,bo nie mógł już wyżej podnieść swojej główki.
-No jasne pytaj-odpowiedziałem podnosząc go,aby było mu łatwiej.
-Po co ci tyle tych medali i flakonów?
-Hahaha chyba pucharów. Jestem sportowcem i tak się jakoś uzbierało-wytłumaczyłem podchodząc z nim do szafki z medalami.
-A das mi wsystkie?-spytał.
-Wszystkie może nie,ale mogę ci dać ten,jak chcesz-powiedziałem dając mu jeden z tym starszym.
-Ale jesteś super-powiedział i cmoknął mnie w policzek.W tym samym momencie weszła do salonu Oliwia.
-Ale słodki obrazek-powiedziała.
-Ciocia popac mam medal-powiedział Robert,a ja nałożyłem mu go na szyję.
-Ty mój mały sportowcu. Chodźcie na obiad,bo jest już na stole-powiedziałam wskazując drogę,do stołu.
-Już idziemy.
-A co z Beniem?-spytał,a my nie wiedzieliśmy kto to taki.
-Kochanie jakim Beniem?-spytała Oliwia.
-Jak to z jakim Beniem,pzeciez to koparka z Boba ona jest supel- powiedział pokazując na telewizję.
-Aaaa jak skończymy jeść to przyjdziemy pooglądać Benia,dobrze?-spytałem.
-Dobze- odpowiedział i z uśmiechem na twarzy poszedł z nami do stołu zjeść obiad.
Odłożyłem Roberta na krzesło i zaczęliśmy jeść.Po skończonym obiedzie pomogłem w zniesieniu talerzy i poszedłem z małym oglądać bajkę tak jak obiecałem.

**
Z perspektywy Oliwii:
Właśnie skończyłam zmywać po obiedzie i usłyszałam,że mój telefon dzwoni.Szybko poszłam go odebrać:
-No co tam Marta?-spytałam.
-Dzwonię się spytać jak tam mały diabeł się zachowuje-oznajmiła.
-Chciałaś powiedzieć aniołem.On jest taki grzeczny,nie widziałam grzeczniejszego dziecka-odpowiedziałam
-Taa jasne,a co teraz robi?-zapytała.
-Ogląda telewizję-odpowiedziałam.
-Kurcze zapomniałam ci powiedzieć,że on zawsze o 15 idzie się zdrzemnąć-oznajmiła.
-Nie ma sprawy,jak skończymy rozmawiać to pójdę go położyć-odpowiedziałam.
-Trzymam kciuki,bo to nie jest takie proste,najgorsze jest położenie go do spania o tej porze,ale mam nadzieję,że ci się to uda-poinformowała mnie.
-Nic się nie martw damy radę,a poza tym sama nie wiedziałam,że Karol ma takie dobre podejście do dzieci-trochę się pochwaliłam.
-Cieszę się,bo Robertowi na pewno się tam nie nudzi.Przepraszam cię,ale muszę kończyć-powiedziała.
-Nie ma sprawy,to do zobaczenia-odpowiedziałam po czym się rozłączyłam.
Odłożyłam telefon i zaczęłam wołać Karola:
-Karol!!!
-Cichooo,Robert prawie zasnął-odpowiedział.
-Jejju skąd wiedziałeś,że on musi iść spać?-spytałam.
-Sam mi o tym powiedział-mówił szeptem.
-Byłbyś super ojcem i mam nadzieję,że mojego dziecka-powiedziałam patrząc mu w oczy.
-Oczywiście,że twojego.
-To co zostawiamy go tu na kanapie?-spytał Karol.
-Tak,przykryję go tylko kocykiem-powiedziałam po czym to zrobiłam i razem wyszliśmy z salonu. 

********************************************************
Podobało się ? Jeśli tak to komentarze jak zwykle troszkę niżej =^.^= Pozdro

2 komentarze:

  1. wow świetnie zapraszam do siebie - czy miłość dopadnie nawet mnie??

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie. Jak przeczytałam tytuł już myślałam, że któryś z chłopaków zostanie tatą :)

    OdpowiedzUsuń