**
U rodziców Andrzeja:
-Naprawdę świetnie pani gotuję-odpowiedziała pomagając zanosić pani Zofii talerze po obiedzie.
-Dziękuję,ale to naprawdę nic takiego- odpowiedziała skromnie.
Pomogłam pozmywać po wspólnym posiłku i ponownie zasiedliśmy przy stole,aby jeszcze trochę porozmawiać,bo było już dość późno,a ja chciałam wrócić do Bełchatowa jeszcze przed północą,gdyż czekała mnie jutro krótka zmiana w pracy. Podczas naszej dyskusji na temat Andrzeja gdy miał nie całe 2 lata usłyszałam,że mój telefon dzwoni,więc przeprosiłam wszystkich i wyszłam do innego pomieszczenia,aby nie przeszkadzać w rozmowie:
-Wiktoria?-usłyszałam dobrze mi znany głos.
-No cześć Oliwia, co tam u was?.
-A dziękuję,wszystko jak zarazie dobrze,właśnie jesteśmy w drodze do hotelu,a wy jeszcze u rodziców Andrzeja?-zapytała.
-Tak,ale zamierzamy za chwilę już wracać,bo muszę jutro iść do pracy-odpowiedziałam.
-Cześć Wiki-usłyszałam Karola,który chyba coś jadł.
-Cześć i smacznego-odpowiedziałam.
-Dziękuję-powiedział po czym dał nam już spokój.
-Co tam u was tak zabawnie?-spytała Oliwia po usłyszeniu śmiechów,które dobiegały z salonu.
-Rodzice Andrzeja nie oszczędzają go. Znam już chyba wszystkie jego historie z dzieciństwa-wytłumaczyłam.
-Ooo biedny-odpowiedziała ze śmiechem w głosie-Dobra Wiki ja kończę,bo za chwilę będziemy na miejscu. Wy jedźcie ostrożnie,ucałuj tam wszystkich i pozdrów
-Dziękujemy,a wam życzę fajnej zabawy i od wszystkich również pozdrowienia i całusy. Do zobaczenia za tydzień-odpowiedziałam po czym się rozłączyłam i wróciłam do towarzystwa.
-Oliwia i Karol przysyłają całusy-powiedziałam siadając znowu na swoje miejsce obok Andrzeja.
-Dolecieli już?-spytał pan Józef.
-Tak,właśnie są w drodze do hotelu-odpowiedziałam.
-Mamo my będziemy się już zbierać,wiesz Wiki jutro do pracy ja rano trening i rozumiesz napewno-powiedział Andrzej wstając z krzesła.
-No tak,obowiązki wzywają,ale musisz kiedyś zabrać Wiktorię i przyjechać do nas na dłużej,bo nie ukrywam strasznie ją polubiłam-powiedziała pani Zofia.
-Ja również i panią i pana polubiłam i mam nadzieję,że za niedługo się zobaczymy-odpowiedziałam żegnając się z nimi całusem w policzek.
-Andrzej musisz słuchać się swojej kobiety-poparł mnie tata Wronki.
-Tak wiem tato wiem,ale to nie jest takie łatwe.
-Kochanie jedź ostrożnie i napisz do nas jak dojedziecie-powiedziała pani Zofia.
-Ależ oczywiście mamo-odpowiedział Andrzej łapiąc mnie za rękę i wyszliśmy z domu.
Po kolejnym pożegnaniu się z rodzicami Andrzeja wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w powrotną drogę do Bełchatowa.
**
Przed moimi drzwiami:
-Nie mogę wejść,prawda?-spytał patrząc na mnie.
-Gdyby nie to,że jest już trochę późno,a ja chce się wyspać na jutro to pewnie bym Cię wpuściła,ale rozumiesz. Chce odpocząć-odpowiedziałam całując go.
-A zobaczymy się w ogóle jutro?-spytał.
-Przecież nie ma takich dni żebyśmy się nie widzieli-odpowiedziałam otwierając drzwi.
-W sumie to może i masz rację-odpowiedział dając mi całusa na pożegnanie i szepnął do ucha ciche "dobranoc".
-Andrzej!-zakrzyczałam jeszcze żeby mnie usłyszał .
-Tak?-odwrócił się.
-Dziękuję za dzisiaj-powiedziałam posyłając mu całusa.
-No co ty, to ja powinienem Cię przeprosić,że Cię zostawiłem i nie słyszałem twoich krzyków-oznajmił.
-Dziękuję-powtórzyłam się.
-Dobranoc-odpowiedział jeszcze raz i pocałował mnie po czym znikł za drzwiami swojego mieszkania
Po wejściu do mieszkania nie zastanawiając się poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. W czasie gdy zmywałam makijaż myślałam o dzisiejszym zdarzeniu przy tej nieszczęsnej kwiaciarni. Starałam się nie zaprzątać tym głowy,ale nie było to łatwe. Gdy wychodziłam z łazienki z telefonem w dłoni zobaczyłam,że dostałam wiadomość od zapisanego w moim telefonie "Misiek":
"Chciałem jeszcze raz napisać Ci dobranoc i miłego dnia kotek"
Z uśmiechem na ustach odpisałam mu szczere "dziękuję" i położyłam się. Jak zawsze przed snem sprawdziłam Facebooka i Instagrama.
**
Rano u Wiktorii:
Obudzona przez budzik,który zadzwonił o równej 8,wstałam i przeciągając się poszłam do kuchni,aby zjeść śniadanie. Dziś postanowiłam,że zjem je w piżamie. Po posprzątaniu po sobie, poszłam do łazienki i wykonałam poranną toaletę. Dzisiaj postawiłam na strój wygodny. Przygotowana do wyjścia sprawdziłam jeszcze czy moje kwiatki nie potrzebują wody i spokojnie mogłam wyjść z domu.
******************************************************
Przepraszam was kochani za tak krótkie coś,ale nie dość,że nie mam weny to jeszcze mam chory (prawdopodobnie stłuczony,albo coś gorszego) nadgarstek i trudno mi jest pisać <3 proszę o komentarze,bo myślę,że mnie docenicie mimo tego,że jest krótki i nieciekawy
Super rozdział. I zdrowia przede wszystkim :)
OdpowiedzUsuńDziękuję <3 mam nadzieję,że wrócę za niedługo do pełnej sprawności i napiszę coś ciekawego ;)
UsuńZapraszam Na BLOG o siatkówce: )
OdpowiedzUsuńZapraszam Dostałem komentowania.
http://skramistrzem.blogspot.com/?m=1
Hejka zostałaś prze ze mnie nominowana do Liebster Award :)
OdpowiedzUsuńPod tym linkiem znajdziesz pytania http://skrzaci.blogspot.com/2015/04/liebster-award.html